NASTEPNEGO DNIA
Obudził mnie telefon odebrałam widząc na wyświetlaczu Sofie.
-Wracam jutro widzimy się na treningu?-Spytała podekscytowana
-Pewnie, przepraszam ale właśni wstałam i muszą się ogarniać-Powiedziałam leniwie wstają z łóżka
-Dobrze to do jutra
-Do jutra pa
Poszłam wziąć prysznic po czym przebrałam się i zeszłam zrobić sobie śniadanie.
********
Perspektywa Petera Parkera
Wstałam wykończony gdy do mojego pokoju wszedł Ned.
-Stary jest już dwunasta a ty nadal śpisz?-Spytał zdziwiony
-Jak widać, coś się stało? Że przeszkadzasz mi w spaniu?-Dopytałem siadając
-Nie odbierałeś od wczoraj, wygraliśmy konkurs a to twoje 200dolarów - Powiedział odkładając je na biurko - Ale skoro już nie śpisz chodź idziemy coś zjeść
-No dobrze - Odparłem wiedząc, że przyjaciel nie odpuści
Godzinę później siedzieliśmy w jednej z knajpek jedząc chińszczyznę.
********
Spojrzałam na zegarek dwunasta och zeszłam na dół idąc do lodówki na której wisiała kartka-"Wrócę o osiemnastej pieniądze masz na stole"
-Dzięki mamo - Szepnęłam wychodząc na miasto
Minęłam właśnie chińską knajpę by wejść do kawiarni. Zamówiłam kawę i rogalik wciąż rozmyślając o moim ojcu matce i tym kim jestem....
Po skończonym posiłku ruszyłam do wyjścia wracając do domu. Była czternasta a ja muszę jechać wyjaśnić mojemu ojcu kim jestem z tej myśli wybił mnie czyjś głos.
-Dove czekaj! - Obróciłam się widząc Parkera, gdy ten stanął obok ruszyliśmy do mnie.
********
Postawiłam przed chłopakiem kawę
-Coś się stało? - Spytałam przyglądając się mu
-Mi nie ale wyglądasz jakbyś była smutna
-To zmęczenie - Wzruszyłam ramionami - Po prostu... Nie ważne -Zerknęłam na zegarek piętnasta, mam tylko trzy godziny na opuszczenie domu.
-Dove? - Spytał Peter zerknęłam na niego - Widzę, że coś cię martwi
Dokończyłam kawę walcząc ze sobą by mu o niczym nie powiedzieć, może jest super bohaterem ale to nie jego sprawa.
-To nie twoja sprawa,-Ten chciał się odezwać ale go wyprzedziłam - Proszę wyjdź
-Dove...
-Wyjdź - Powiedziałam ostro musiałam, trąciłam nad sobą kontrolę a nie chciałam żeby zobaczył co potrafię.
Ten wstał bez słowa wychodząc a za sobą trzasnął drzwiami czułam się okropnie.
********
Nakładałam na siebie strój do jazdy, plecak miałam spakowany, zamknęłam dom. Odjeżdżając w kierunku bazy
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Po chwili wahania zostawiłam motor wchodząc na polanę. Przez chwilę czułam jakby ktoś popieścił mnie prądem domyślałam się, że to bariera zobaczyłam parking oraz wejście do środka. Nad budynkiem lewitował statek kosmiczny usłyszałam hałas a obok mnie pojawił się Iron Man.
-Teraz wiem kto w piątek buszował po lesie - Zaczął kąśliwie - Za mną i żadnych sztuczek bo użyjemy na tobie siły jasne? - Spojrzał na mnie a ja ruszyłam do przodu ten mnie dogonił-Spytałem cię o coś
-Nic nie mogę obiecać panie Stark - Jego twarz przybrała grymas
-Jakie masz moce?-Spytał ciekawy
-Słucham?-Dopytałam myśląc, że się przesłyszałam
-Gdybyś nie miała mocy bariera mogła by porazić cię prądem straciła byś przytomność i przy okazji pamięć
Właśnie weszliśmy do budynku a jeden z ochrony zaprowadził mnie do ich salonu. Gdy ten chciał zabrać mi plecak wściekłam się i odepchnęłam go na drugi koniec pokoju.
-Panie Stark dziewczyna stawia opór-Po kilku minutach Stark patrzył na mnie załamany
-Powiedz mi chociaż po co tu przyszłaś ? A w szczególności jak znalazłaś naszą bazę?-Otworzyłam plecak a ten bacznie mi się przyglądał jakbym miała mieć tam co najmniej bombę.
-Obieca mi Pan dyskrecję? - Spytała patrząc na niego
-Jeśli cokolwiek powiesz to tak - Podałam mu mapy
-Szukam bazy od ośmiu miesięcy, przeszukałam cały obszar Nowego Jorku żeby was znaleźć-Powiedziałam spokojnie
-Tylko po co? - Spytał patrząc na mapy - To dość imponujące
Wyjęłam pamiętnik matki podając mu go razem z testem i aktem urodzenia. Ten zaczytał się aż w pewnym momencie zerknął na mnie zaskoczony.
-Jesteś córką Steve'a Rogersa ?- Spytał zaskoczony
-Dowiedziałam się wczoraj matka mówiła, że zginął na wojnie-Powiedziałam beznamiętnie
-Masz jego zdolności? - Dopytał przyglądając mi się
-Biegam bardzo szybko, do tego mam szybką regenerację-Odpowiedziałam patrząc na niego
-A po matce?-Patrzyła na mnie wyczekująco a ja westchnęłam
-Władam magią i umiem się teleportować-Odpowiedziałam a w mojej ręce pojawiły się fioletowo-niebieskie iskierki które po chwili zniknęły
-Dobrze zabiorę te rzeczy...-Przerwałam mężczyźnie
-Nie mama o niczym nie wie, może Pan zrobić kopie?-Poprosiłam patrząc na niego
-Nie pan tylko Tony-Westchnął biorąc łyk szampana- Wracając do twojego pytania oczywiście poczekaj tu zaraz wracam
Po oddaniu mi oryginalnych papierów umówiliśmy się bym przyszła jutro wtedy porozmawiam z ojcem. A w następny piątek poznam resztę członków Avengers. Chociaż wiedziałam kim są naprawdę czułam się wyjątkowo, że ich poznam.

CZYTASZ
Obca
FanfikceMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...