NASTĘPNEGO DNIA
Opuściłam trening by teraz siedzieć na skurzanej kanapie, patrząc jak Iron Man nalewa sobie alkoholu do szklanki, w oczekiwaniu na mojego ojca.
-Młoda nie stresuj się Steve jest porządnym człowiekiem - Jego zegarek wydał odgłos budzika-Przepraszam cię ale muszę zażegnać kryzys
W mgnieniu oka zniknął w stroju super bohatera. A ja czekałam na ojca nawet jeśli się nie dogadamy. W co Stark wątpi będę, tu trenować oraz przydzielą mnie do jednego z super bohaterów.
********
Patrzyłam przed siebie czekając na mojego ojca w głowie układałam to co mu powiem a bynajmniej starałam się. Szklane drzwi się otworzyły a przede mną stał mój ojciec.
-Część jestem... - Nie dokończył bo mu przerwałam
- Steven Rogers, dla ludzi z Nowego Jorku kapitan Ameryka - Dokończyłam za niego a ten się zmieszał
-Możesz mówić do mnie tato - Zaproponował
-Wolę Steve, nie znamy się więc mów mi Dove, tak jest bardziej oficjalnie - Stwierdziłam a ten usiadł naprzeciwko mnie
-Twoja mama to Wendy Cameron tak?-Spytał niepewnie
-Tak-Odpowiedziałam bez cienia wątpliwości
-Szkoda, że o tobie nie wspomniała-Westchnął- Zawsze była egoistką
-Wychowała mnie sama i jest najlepsza pod słońcem, nie obrażaj jej przy mnie.-Odpowiedziałam podniesionym głosem.
-Jesteś do niej strasznie podobna - Stwierdził - Masz jej oczy i charakter..
-Nie powiedziała bym, nie wiem jaką Wendy pamiętasz ale mama się zmieniła, na lepsze-Odparłam już spokojnie
-Wie, że tutaj jesteś? - Spytał przyglądając mi się
-Nie dowie się jutro, więc możesz szykować się na telefon od niej-Powiedziałam patrząc na niego ze złośliwym uśmieszkiem
-Zmieniłem numer-Odparł od razu
-Tony dał mi twój aktualny- Mówiąc to uśmiechnęłam się zwycięsko
-Po co właściwie tu przyszłaś?-Spytał ciekawy
-Chciałam dołączyć do Avengers, Potem dowiedziałam się że jesteś moim ojcem więc przy okazji chciałam się przedstawić -Wzruszyłam ramionami
-Nie możesz dołączyć do Avengers to niebezpieczne -Odparł surowo
-Przypominam, że rozwaliłam trzech bandziorów i gdyby nie ty załatwiła bym czwartego-Z argumentowałam swoją kandydaturę a ten się zamyślił
-Jesteś za młoda na rolę super bohaterki-Powiedział spokojnie przyglądając mi się no przepraszam bardzo to jakiś żart
-Nie znasz mnie i tym bardziej nie będziesz mówił co mam robić-Stwierdziłam patrząc na niego zła
-Mimo wszystko jestem twoim ojcem - Zaczął-Chce cię poznać i chce żebyś wiedziała, że dołączenie do nas to zły pomysł
-Dobrze, ale i tak nie zmienię zdania
********
Po długiej rozmowie ze Stevenem rozeszliśmy się w pokoju. Wróciłam do domu chcąc położyć się spać, ale gdy tylko położyłam się na łóżku moja mama weszła do pokoju.-Dove byłaś w piwnicy?-Spytała przejęta
-Tak - Powiedziałam nie miałam zamiaru dalej jej okłamywać - Od ośmiu miesięcy panuje nad mocą jak i zdolnościami po ojcu. Szukałam bazy Avengers, wczoraj rozmawiałam z Iron Man'em, przedstawi mnie reszcie w piątek. Poznałam dzisiaj Stevena nie dziwię się, że się rozstaliście. Jego zdaniem nie powinnam dołączać do super bohaterów.
-Kochanie przepraszam-Powiedziała skruszona matka
-Nie masz za co-Powiedziałam na chwile pogrążając się w myślach- Już dawno ci wybaczyłam
-Jeśli jutro nie będziesz czuła się na siłach zostań w domu - Po tym opuściła mój pokój
*******
Rano wzięłam prysznic zjadłam śniadanie które mama zostawiła mi w mikrofalówce i poszłam do szkoły. Lekcje mi się dłużyły a gdy przyszła pora lanczu usiadłam sama. Patrząc przez okno na uroki Nowego Jorku.
-Hej - Obróciłam się patrząc na nieznajomą twarz - Jestem Taylor Zakhar Perez -Przyjrzałam mu się, egzotyczna uroda pewnie chłopak z wymiany
-Nie mam humoru-Odparłam patrząc na chłopaka- Idź sobie
-Jesteś śliczna - Zaczął flirt a ja po prostu wstałam i skierowałam się do wyjścia ze stołówki. Weszłam do łazienki patrząc w lustro widziałam swoją zmartwioną twarz. Miałam ochotę rozbić lustro jednak się powstrzymałam. Zabrałam plecak i ruszyłam na kolejne lekcje.
![](https://img.wattpad.com/cover/260762775-288-k771595.jpg)
CZYTASZ
Obca
FanficMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...