MIESIĄC PÓŹNIEJ
Był piątek więc wracam ze szkoły do domu w towarzystwie Carson. Każda z nas rozeszła się do siebie co do taty trzyma się dobrze dzisiaj obiecałam mu wyjście do parku który uwielbiał.
********
Chodzę z ojcem po parku i zajadamy się lodami. Moje są miętowe a jego oczywiście śmietanowe. Gdy mijaliśmy staw ojciec pociągnął mnie w tamtą stronę.
-Tu poznałem twoją mamę -Usiadł na trawie a ja obok niego-Była trochę starsza od ciebie, piękna, inteligentna i dobra -Mówiąc to uśmiechnął się - Ale nie była tak zwariowana jak ty -Wyjaśnił a ja szturchnęłam go lekko w ramię
-A co ja takiego szalonego robię?-Spytałam
-Och przypominasz mi Starka -Powiedział uśmiechając się smutno-A bardziej jego miłość do alkoholu - Zaśmialiśmy się a ojciec zamrużył oczy
-Tato wszystko dobrze?-Spytałam zmartwiona
-Jest piękny dzień prawda?-Spytał zerkając na mnie
-Masz rację wyjątkowo piękny ale nie dlatego, że świeci słońce a dlatego, że jesteśmy tu razem -Powiedziałam uśmiechając się do niego
-Przemowy masz po mnie -Powiedział rozbawiony -Kocham cię kwiatuszku
-Ja ciebie też tato-Powiedziałam wracając wzrokiem do pięknego krajobrazu
Po zjedzeniu lodów położyliśmy się na trawie a promienie słońca ogrzewały nasze twarze.
-Będę kochał cię wiecznie Aniołku-Uśmiechnęłam się
-Ja ciebie też tato -Po tych słowach się podniosłam patrząc na ojca miał zamknięte oczy potrząsnęłam nim i nic -Tato ?!-Ten ani drgnął wybrałam numer Sam'a
-Co jest młoda?-Spytał
-Tato nie oddycha -Powiedziałam szlochając - Jesteśmy w Parku obok stawu
Nie usłyszałam odpowiedzi zamknęłam oczy ojca patrząc na niego. A po moich policzkach leciały łzy ktoś odciągnął mnie na bok chciałam się wyrwać. Ale metalowa ręka Bucky'ego mnie przytrzymała.
-Dove spokojnie-Szepnął mi na ucho
Zobaczyłam jak sam zabiera ojca gdzieś z nim odlatując
-Gdzie lecą ?-Spytałam
-Do bazy lekarze już czekają -Ten mnie puścił -Zaraz ktoś po nas przyjedzie -Wyjaśnił
-Nie mamy czasu -Złapałam jego rękę pojawiając się przed odbudowaną bazą
Wbiegłam do środka kierując się do skrzydła szpitalnego zobaczyłam czarny worek i załamanego sama.
-Nieee-Wyjąkałam -Nieee-Zaszlochałam czując jak obejmuje mnie ramie bruneta
-Trzeba powiadomić Fury'ego - Zaczął Sam kiwnęłam potwierdzająco głową a ten nas zostawił.
********
NASTĘPNEGO DNIA
Wieczorem stałam przy nagrobku ojca razem z Mamą, Sofii, Sam'em oraz Bucky'm. Położyłam wieniec nad zdjęciem ojca. Pogładziłam je a po moim policzku spłynęły łzy.
-Żegnaj tato-Powiedziałam uśmiechając się do zdjęcia
DZIĘKUJĘ ZA DOTRWANIE DO KOŃCA "Obca" JESZCZE DZIŚ UKAŻE SIĘ DRUGA CZĘŚĆ POD TYTUŁEM "Obca-Powrót Wroga"
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM ZA POŚWIĘCENIE CZASU NA CZYTANIE TEGO OPOWIADANIA A W SZCZEGÓLNOŚCI : Koniki00 , imperi00 ,Rozi_15, PatrycjaDarowska,A-CO-CIĘ-TO,mer_merciak,ada1114, Sysia_Frajerzy_Ja
DZIĘKI WIELKIĘ <3
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...