Siedziałam w pokoju dobre dziesięć minut, nudziło mi się strasznie. Postanowiłam odwiedzić poddanych Thor'a. Ten plan był dobry ponieważ po pierwsze nie będzie tam Boga psot a po drugie w sumie polubiłam tego małego berbecia. Z resztą trzeba posprzątać po śniadaniu a nie chce obciążać tym kobiet które nie wiadomo ile siedziały zamknięte w niewoli.
Podniosłam więc swoje cztery litery kierując się do drugiego salonu.
********
Na miejscu był już baner z wózkiem zbierając od ludzi naczynia. Pomogłam mu a gdy skończyliśmy ten odjechał do kuchni.
Stanęłam przy ścianie a do mojej nogi przyczepiła się mała blondyneczka.
-Diana zostaw jaśnie panią - Spojrzałam na kobietę około dwudziestu kilku lat
Dziecko spojrzało na matkę podnosząc ręce do góry dając znak żebym ją podniosła i tak zrobiłam wzięłam dziecko na ręce a to zaczęło się uśmiechać.
-Ładnie masz imię młoda ja jestem Dove - Przedstawiłam się dziewczynce z uśmiechem na ustach
-Przepraszam jestem Tina matka Diany, jeśli pani przeszkadza zabiorę ją - Spojrzałam na kobietę
-Nie przeszkadza jest urocza i.. - Spojrzałam na dziecko po czym znowu na kobietę - Podobna do ciebie
-Dziękuję - Odpowiedziała uśmiechnięta - Mam prośbę zabrała by ją pani.. - Przerwałam kobiecie
-Dove - Poprawiłam ją
-Dove zabrała byś ją gdzieś żeby mogła się przespać? Tu jest za dużo ludzi a w nocy nie daje mi spokoju - Wyjaśniła
-Jak to dzieci - Odpowiedziałam - Zaprowadzić was do pokoju? - Dopytałam
-Nie ja muszę pilnować reszty,
-Dobrze to ja idę ją położyć - Miałam już wyjść ale zatrzymałam się w miejscu - Za jaki czas ją odnieść? - Dopytałam
-Przed obiadem - Kiwnęłam głową wychodząc z młodą na rękach
-Mama cię lubi - Powiedziała wesoła blondyneczka - Chce mi się spać - Mówiąc to ziewnęła
-Za chwilkę - Ta przytuliła się do mnie zasypiając
********
Weszłam do pokoju kładąc dziecko na łóżko przykryłam małą kołdrą. Po czym podeszłam do okna wpatrując się w galaktykę i uciekając daleko myślami.********
Usłyszałam trzask zamykających się drzwi odwróciłam się widząc czarnowłosego.
-Słuchaj mam dość! - Zaczął podnosząc głos a ja uciekłam wzrokiem do śpiącego dziecka które zaczęło się wybudzać.
Podeszłam do chłopaka zła.
-Cicho bądź - Szepnęłam do niego wskazując palcem na łóżko
-Już masz dzieci? - Spytał prześmiewczo a ja spojrzałam na niego ostro
-Po co przyszedłeś? - Spytałam krzyżując ręce na piersi
-Przyszedłem kulturalnie porozmawiać - Zaczął zerkając na dziecko - Potwór ci się obudził-Obróciłam się widząc zapłakane dziecko, podeszłam do małej biorąc ją na ręce
-Boję się go - Odpowiedziała szlochając
-Nie bój się, jest strasznie brzydki ale nic poza tym - Szepnęłam na ucho do małej a ta się uśmiechnęła
-Jak nie jest zły niech zrobi czary mary - Szepnęła Młoda a ja spojrzałam uśmiechnięta na Loki'ego
-Pogadamy o ile mi pomożesz, co ty na to? - Spytałam a ten się uśmiechnął
-Nie ma mowy nie będę niańczył dzieciaka - Uśmiechnęłam się złośliwie
-Nazywa się Diana i jeśli chcesz rozmawiać to mi pomożesz- Ten wywrócił oczami szepcząc coś pod nosem.
-Zgoda - Odpowiedział wzdychając a ja postawiłam małą na ziemię.
-Czary mary - Powiedziała młoda patrząc na niego ten spojrzał na mnie jak na idiotkę.
-No dawaj czary mary - Powtórzyłam po dziecku uśmiechając się rozbawiona miną Boga.
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...