Walczyłam u boku ojca i Thor'a jednak szybko się rozdzieliliśmy. Pojawiłam się obok Starka rzucając w potwora promieniem światła przez co ten zachwiał do tyłu. Spider-Man rzucił sieć a potwór upadł, nadepnęła na niego stopa Ant-Man'a. pomogłam Anthony'emu wstać a do nas dołączył pajęczak.
-Hej, ale jazda w życiu pan nie uwierzy co się stało-Zaczął-Pamięta Pan jak byliśmy w kosmosie? I tak się przykurzyłem a potem chyba zemdlałem bo się obudziłem a Pana nie było ale Doktor Strange tam był i mówi minęło pięć lat - Stark zerknął na mnie po czym spojrzał na chłopaka - Szybko nasi nas potrzebują i czaruje to takie swoje żółte okrągłe coś w powietrzu
-Chodź tutaj - Stark go objął a ja chroniłam im tyły rozwalając potwory na pół
-Kto ma rękawicę? - Spytałam przez mikrofon w uchu a ojciec mi odpowiedział
-Clint
-Zrozumiałam - Ruszyłam biegiem w jego kierunku zabijając przed nim ogromnego kosmitę
-Clint ja się tym zajmę-Odparła czarna pantera zabierając rękawicę ruszyłam za nim torując nam drogę jednak T'Challa upadł. Przed nami pojawił się Thanos odepchnęłam go czarami na gruz a gdy ten chciał znowu zaatakować przed nim pojawiła się Wanda. Czarodziej uniósł kamienie razem z panterą a Spider-Man zabrał rękawice. Uwolniłam panterę rzucając gruzami w czarodzieja który spadł. Podeszłam do niego mierząc ostro wzrokiem.
-Nie pokonasz mnie głupia dziewko jestem potężniejszy-Zakpił ze mnie a ja poczułam buzującą w sobie moc zamknęłam oczy uwalniając ją na zewnątrz. Gdy je otworzyłam unosiłam się nad ziemią skierowałam dłoń w jego kierunku a ten zaczął lewitować spojrzałam na niego pogardliwie a ten zaczął się dusić.
-To za Loki'ego skalmarze -Mówiąc to uśmiechnęłam się a jego głowa oderwała się od ciała upadając na ziemię.
Gdy stanęłam na podłożu zerknęłam na walczącą panterę po czym pojawiłam się obok Spider-Man'a walcząc z kolejnym potworami. Gdy potworów było za dużo ojciec rzucił młotem a Peter gdzieś odleciał. Z nieba padły strzały mimo tego nadal walczyłam zauważyłam jak Parker spada z rękawicą.
Spojrzałam na statek kosmiczny wystawiając w jego kierunku dłonie z których wyleciał fioletowy promień otaczający statek .Opuściłam dłonie kierując statek w kierunku wrogiej armii gdzie się rozbił.
-Dobra robota-Usłyszałam w słuchawce głos Tony'ego
Uśmiechnęłam się pod nosem szukając wzrokiem rękawicy zobaczyłam Parker'a i lecącą w niego kometę? nie byłam pewna co to więc przeteleportowałam się tam. Gdy znalazłam się obok Petera przed nim stanęła krótkowłosa blondynka ten podał jej rękawice.
-Zgaduje Kapitan Marvel?-Spytałam przyglądając jej się
-Tak, ty zapewne bogini, Nox ?
-Dokładnie -Naszą rozmowę przerwał Spider-Man
-Nie wiem jak ale musicie się przedrzeć do wehikułu-Spojrzałam na nadchodzącą armię wroga
Obok mnie stanęła Wanda, Valkiria oraz Ayo która się odezwała
-Spokojnie młody nie będzie sama-Pojawiła się również Shuri siostra czarnej pantery
Obok nas pojawiła się Pepper, Mantis, Gamora, Hope, oraz Nebula. Ruszyłam razem, z nimi do walki a gdy dostrzegłam, że tytan rzuca mieczem w portal przez co blondynka upuściła rękawice. Pognałam w tamtym kierunku odpychając Thanos'a. Ten jednak szybko się podniósł
-Zginiesz mieszańcu - Warknął celując w moją twarz pięścią jednak ta się zatrzymała przez zielone iskry -To niemożliwe - Odparł a ja go uderzyłam przez co ten zrobił krok w tył po czym rzucił się na mnie przez co poleciałam do tyłu.
A na niego rzucił się mój ojciec oraz Thor jednak bez skutecznie. Thanos ubrał rękawicę a Kapitan Marvel trzymała ją żeby ten nie mógł zniszczyć świata po raz drugi. Jednak Tytan wyjął drugi kamień odrzucając kobietę. Po czym włożył kamień z powrotem a Tony się na niego rzucił upadając. Wstałam łapiąc po drodze miecz przebijając ciało tytana na wylot. Ten spojrzał na mnie krzywo a ja przekręciłam miecz przez co ten odrzucił mnie w bok.
Po czym pstryknął w palce nic się nie stało za to oberwał ode mnie kopniaka. Zobaczyłam, że jego rękawica nie ma kamieni a te znajdują się na rękawicy Starka.
-A ja jestem Iron Man - Odparł Tony patrząc na zszokowanego Thanos'a
Po czym pstryknął palcami w jego kierunku potwory znikały a tytan patrzył na swój upadek. Ten spojrzał na mojego ojca opadając na kolana. Wyjęłam z jego ciała miecz podcinając mu gardło jego ciało opadło bezwładnie na ziemię po czym zaczęło zmieniać się w proch.
Podeszłam do Starka który ledwo trzymał się na nogach.
-Tony? - Spytałam pomagając mu usiąść ten ledwo oddychał-Przepraszam -Mówiąc to po moim policzku poleciała pojedyncza łza
-Zabiłaś go-Powiedział uśmiechnięty -Jesteś dobrym Avenger'em wiedźmo- Uśmiechnęłam się do niego słabo-Będzie mi ciebie brakować -Odpowiedział a jego oczy powoli wygasały położyłam rękę przy niebieskim ustrojstwie czując przeszywający mnie ból
-Nie zostawiaj nas - Powiedziałam załamana a ten zabrał moją dłoń uśmiechając się
-Panie Stark - Obróciłam się widząc pająka - Hej Panie Stark słyszy mnie Pan? to ja Peter hej wygraliśmy, Panie Stark wygraliśmy panie Stark my... - W jego oczach dostrzegłam łzy - Pan wygrał, wygrał Pan tak mi przykro Tony... - Podniosłam Petera odchodząc trochę dalej żeby zrobić miejsce dla jego żony. Objęłam chłopaka a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
-Hej-Odezwała się blondynka a my przyglądaliśmy się Tony'emu
-Część Pepper-Tony spójrz na mnie a ja nie czułam już bólu co znaczyło, że odchodzi
-Nic nam nie będzie, możesz odpocząć - Światło na piersi Starka zgasło a jego ręka bezwładnie opadła, jego żona zaczęła płakać a ja zostawiłam Parker'a obejmując ojca.
CZYTASZ
Obca
Fiksi PenggemarMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...