Perspektywa Petera Parkera
Widziałem jak po piętnastu minutach Thor dostał od Dove kopniaka przez co ten odskoczył do tyłu, rzucając w nią młotem ta dostała w brzuch upadając na trawnik. Cudem powstrzymałem się żeby nie rzucić się do niej biegiem. Thor kucnął obok po czym dostał kopniaka w twarz. Pomógł jej wstać i uścisnęli sobie dłonie wracając do nas.
-Twoja córka jest naprawdę dobra - Powiedział Thor patrząc na ojca dziewczyny
-Wracajmy do środka - Zaczęła Natasha
-Trzeba się napić i uczcić naszą wojowniczkę - Zaczął wesoły Stark - Trzeba ci wybrać pseudonim -Mówiąc to objął ją ranieniem
Wszyscy weszli do budynku a Dove opierała się o ścianę patrząc przed siebie podeszłam do niej.
********
Oparłam się o ścianę czując na sobie czyjś wzrok spojrzałam w bok widząc Parkera.
-Nie powiedziała bym o tobie nikomu, o tym kim jesteś - Zaczęłam wracając wzrokiem na gwieździste niebo - Z resztą jeśli chodzi o mnie i tak byś się dowiedział
-Dlaczego mi ufasz? - Spytał poważnie
-Jesteśmy inni wyjątkowi mamy podobne problemy czułam, że mogę ci ufać nawet gdy nie wiedziałam o twoim drugim życiu.- Stwierdziłam patrząc na niego
-Nie wspominałaś, że twoim tatą jest kapitan Ameryka - Zaczął patrząc przed siebie
-A co nie stłuczesz go na kwaśne jabłko? - Dopytałam uśmiechając się ten prychnął
-Oczywiście, ale to zmienia postać rzeczy muszę poćwiczyć - Zaczął udając przejętego, szturchnęłam go
-Przepraszam Parker-Odparłam szczerze
-To ja przepraszam za tą nieudaną kolację i za to co nagadałem cioci-Odpowiedział spuszczając głowę jak dziecko które coś narozrabiało i tłumaczy się rodzicom.
-Ona wie? - Spytałam ciekawa patrząc na niego
-Tak, Ned też a Sofie?-Zerknął na mnie
-Nie wie boję się jej o tym powiedzieć-Oparłam się o jego ramię -To wszystko jest śmieszne - Zaczęłam - Po tym jak cię poznałam odkryłam moce a teraz należę do Avengers
-Miałem tak samo tylko, że to Tony marudził mi, że muszę się przyłożyć bo wszędzie jest niebezpiecznie. Musimy być odpowiedzialni i chronić ludzi
-Lubię go jest specyficzny ale w dobrym tego słowa znaczeniu
-Ja też - Chłopak spojrzał na mnie uśmiechnięty- To co przyjaciele? - Spytał
-Tak, z wielką przyjemnością pajęczaku
********
Perspektywa Stevena Rogersa
Usiadłem na kanapie a Natasha przyniosła mokry ręcznik, przetarłem twarz a w lustrze dostrzegłem siniaka pod okiem.
-Nieźle cię skopała-Zaśmiał się Barton
-Nie uderzył bym jej-Zacząłem wycierając ręce w ręcznik
-To akurat było pewne dlatego zastąpił cię Thor - Zaczął Stark
-Mała się wykazała nikt po tak krótkim czasie nie podniósł się od uderzenia młota - Powiedział poważnie Thor-Ma wrodzony talent
-O żebyś wiedział, kto będzie z nią trenował? - Spytał ciekawy Clint
-Najlepsi ochroniarze - Powiedział Stark-Na razie, potem coś się wymyśli jaki damy jej pseudonim może-Zamyślił się - Peter masz zawsze dużo pomysłów wypowiedź się-Tony rozejrzał się po sali nie było na niej ani mojej córki ani super bohatera.
-No trudno sam coś wymyślę - Zaczął Tony - Trzeba zaprojektować dla niej strój czym zajmę się sam a pseudonim... Może coś zaproponujecie? - Mówiąc to spojrzał na każdego
-Kapitan Ameryka junior - Zaczął żartobliwie Barton na co reszt się skrzywiła-No co macie lepsze pomysły?
-Mścicielka? - dodał Thor - Nie to nie pasuje-Stwierdził po chwili
-Może White Witch? - Zaproponował Stark na co się skrzywiłem
-Może najpierw niech tu przyjdzie i oceni to co mamy do zaproponowania- Tony wziął łyka napoju zapisując nazwy na kartce
*Kapitan Ameryka junior
*Mścicielka
*White Witch-Gdzie ona do cholerny jest? - Spytałem a Stark spojrzał na mnie zaskoczony
-Pewnie Parker ją zagadał plecie jak katarynka - Mówiąc to zaśmiał się
Po czym wróciliśmy do burzy mózgów.
![](https://img.wattpad.com/cover/260762775-288-k771595.jpg)
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...