39.

357 24 4
                                    

Spacerowałam już kilka godzin w końcu stwierdziłam, że wrócę na statek wygarnąć mu za to jak się zachował.

********

Weszłam do pokoju chłopaka stojącego przy szafce z książkami.

-Skąd miałeś pierścionek? - Zadałam nurtujące mnie pytanie

-Nawet nie wiem - Zaczął a ja mu przerwałam

-Kłamiesz, jesteś najgorszym przyjacielem jakiego miałam. Bawi cię pewnie sytuacja z wczoraj co? Chciałeś żebym zastanawiała się co się wydarzyło? Czy po prostu masz jakieś urojenia? Nie jesteśmy już przyjaciółmi a takie żarty mnie nie śmieszą. Szczególnie w sytuacji jakiej się znajduje.-Ten spojrzał na mnie zaskoczony

-Że co proszę? - Spytał

-Jesteś tępy - Odparłam - Skąd w ogóle pomysł na tak debilny żart? Od teraz się do mnie nie zbliżaj nie będę grała w twoje chore gierki

-Jesteś szurnięta? Też byłem pijany, ale żart był zabawny przyznaj? - Spytał a ja spojrzałam na niego ostro

-Nie zbliżaj się do mnie więcej wariacie - Obróciłam się odchodząc

********

Stoję przed statkiem czekając na resztę mam na sobie białą sukienkę oraz mocniejszy makijaż ze statku wyszedł Thor, oraz Banner i Heimdall.

Ruszyliśmy razem do klubu gdzie znowu zauważyłam plakat z moją podobizną kobietą na nim była tak samo ubrana jak ja teraz.

-To trochę niepokojące - Stwierdziłam pokazując reszcie plakat

-To Afrodyta - Zaczął Heimdall - Nikt jej nie widział od tysiącleci najwidoczniej tu była po raz ostatni

-Kolejka dla nas - Zaczął Thor stuknęliśmy się kieliszkami po chwili je opróżniając. Bruce się skrzywił a ja uśmiechnęłam się na ten widok. Przy barze stał ten sam mężczyzna co wczoraj

-Afrodyto miło cię widzieć - Zaczął - Dziwne, że tak szybko wytrzeźwiałaś, myślałem, że wrócisz za kilka lat jak ostatnio - Zaczął - Skoro nie ma tamtego typka powiedz mi co tam u ciebie oprócz tego co wczoraj zaszło zgaduje się wszystko już wyjaśniłaś?

-Tak, to był tylko głupi żart po pijaku jak zwykle. Ale nie nazywam się Afrodyta i do cholerny dlaczego każdy mnie z nią myli? - Spytałam rozglądając się

Ten wyszedł na zaplecze wracając z plakatem i starymi zdjęciami położył je przede mną. Chwyciłam jedno z nich widząc dziewczynę bardzo do mnie podobną.

-To nie ja - Skrzywiłam się

-To najwidoczniej jesteś jej sobowtórem - Stwierdził barman

-Najwidoczniej jesteśmy tylko do siebie podobne - Poprawiłam go - Dobra koniec tematu

********

Po kilku kolejkach wyciągnęłam banera na parkiet. Ten był już wstawiony więc świetnie się bawił z resztą uśmiechnęłam się na ten widok.

********
Perspektywa Peter'a Parker'a

Nie widziałem Dove od prawie miesiąca co coraz bardziej mnie niepokoiło. Postanowiłam coś zrobić zadziałać. Domyślałem się, że może odeszła z Avengersów jak jej ojciec i pokłóciła się z Tony'm.  Ale wątpię w tą wersie bardzo chciała tam być i nawet ze względu na ojca nie odeszła by.

Wybrałem numer jej przyjaciółki oczekując, że dowiem się czegokolwiek. Nawet tego, że wyjechała bez słowa.

-Halo? - Spytała smutna dziewczyna

-Cześć tu Peter Parker jesteś przyjaciółką Dove i zapewne wiesz coś o mnie. Ale to nie istotne powiedz mi co się z nią dzieje nie odbiera, nie przychodzi do szkoły...

-Nie udawaj, że nie wiesz-Powiedziała przybita-Stark pewnie ci powiedział

-Nic mi nie mówią, proszę powiedz co się z nią dzieje, wyjechała?

Przez co najmniej minutę w telefonie była cisza. A ja czekałem z niecierpliwością na jakikolwiek dźwięk.

-Dove - Powiedziała wzdychając - Ona - Ta zaszlochała-Jej już nie ma....

-Jak to nie ma, wyjechała tak? - Spytałem zniecierpliwiony

-Ona nie żyje - Zamurowało mnie

-To niemożliwe.. - Zacząłem

-Moc ją pochłonęła, pogrzeb ma być w następny piątek - Po tym dziewczyna się rozłączyła.  Usiadłem na łóżku nie dowierzając co przed chwilą usłyszałem Dove nie żyje...

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz