DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Jest już ostatnia lekcja sale od wuefu zajęły cheerleaderki a drugą część chłopcy. Usiadłam na podłodze rozciągając się. Ostatnio praktycznie cztery razy w tygodniu przebywałam u Parkera tworząc projekt. Ned stwierdził, że dokończy go w ostatnim tygodniu z czym się zgodziliśmy. Co do mojej misji poszukiwawczej, przez te kilka miesięcy zmniejszyłam teren poszukiwać. Przeszukałam całe centrum nowego Jorku podejrzewam, że baza super bohaterów jest na obrzeżach oczywiście na terenie prywatnym lub w jakimś lasku.
Usłyszałam gwizdek a Sofie spojrzała na mnie, rzucając w moją stronę pompony wywróciłam oczami podnosząc się i je łapiąc.
-Dove dziewczyny zgodziły wziąć cię do drużyny-Powiedziała podekscytowana
-Sofie ja nie chce być cheerleaderką -Powiedziałam niezadowolona
-No weź musimy robić coś razem - Jęknęła
-Chodzimy na zajęcia z samoobrony, a uśmiechanie się do głupich mięśniaków jakoś mnie nie interesuje -Stwierdziłam patrząc w stronę chłopaków
-To zatańcz z nami chociaż jeden układ i dam ci spokój-Wywróciłam oczami
-Dobra
Dziewczyny włączyły muzykę a ja podeszłam do reszty grupy.
********
Perspektywa Peter'a Parker'aWłaśnie mam ostatnią lekcje trener kazał nam się rozgrzewać i tak też zrobiłem. Widziałem kontem oka cheerleaderki a z boku blondynkę z którą w ostatnim czasie spędzałem dużo czasu. Była całkiem inna niż MJ miła, zabawna, pomocna, mądra. Coś mnie do niej ciągnęło jest po prostu ideałem.
-Chłopaki patrzcie - Krzyknął jeden ze szkolnych dupków, po chwili zabrzmiała muzyka a Dove dołączyła do tancerek. Z tego co się orientowałem jej przyjaciółka Sofie należała do szkolnego kółka cheerleaderek i właśnie teraz tańczyła razem z zielonooką. Która na końcu układu obróciła się uśmiechając do przyjaciółki. Spojrzałem na resztę chłopaków byli zafascynowani, jeden z nich podszedł do blondynki a ja uważnie im się przyglądałem.
********
Podszedł do mnie kapitan drużyny koszykówki, obdarzając mnie łaskawie swoim uśmiechem.
-Hej śliczna jestem Charles Melton-Powiedział czarnowłosy chłopak
-Hej - Odparłam przyglądając mu się
-Skoczymy gdzieś po szkole? - Spytał lustrując mnie wzrokiem
-Mam już plany - Zerknęłam na przyjaciółkę, której od dawna chłopak się podobał-Z resztą nie jestem zainteresowana, może zaproś Sofie
Ten odszedł idąc w kierunku mojej przyjaciółki, a ja poszłam do kantorka odstawić pompony.
********
Po lekcjach wpadłam na chwilę do Petera ustalić szczegóły prezentacji.-Ned kończy makietę a my mamy zająć się prezentacją - Zaczął Parker
-Dobrze to w poniedziałek ci pasuje? - Spytałam patrząc na niego, ten się wahał-Jeśli nie zrobię ją sama a ci wyślę do poprawki...
-No właśnie nie bardzo,-Stwierdził drapiąc się po karku-Ale to dobry pomysł - Uśmiechnął się do mnie- Przesyłam ci maila Smsem
-Okey, postaram wysłać ci ją jeszcze dzisiaj - Wstała patrząc na telefon za trzydzieści minut siedemnasta a ja muszę zbadać obrzeża. Wywróciłam oczami
-Co jest? - Spytał brunet
-Nic mam dzisiaj dużo rzeczy do załatwienia-Peter uśmiechnął się złośliwie
-Jak randka z Charlesem?-Spojrzałam na niego uśmiechając się
-Spławiłam go-Odparłam przyglądając mu się - Ale dzięki za troskę do poniedziałku Peter-Powiedziałam szczerze kierując się do drzwi
-Pa Dove
********
Wróciłam do domu szykując się na dzisiejsze poszukiwania.
CZYTASZ
Obca
ФанфикMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...