Siedziałam na łóżku opierając się o ścianę. Loki chyba dał sobie spokój z gnębieniem mnie z czego byłam zadowolona. Wiem, że ma swój świat jak każdy z nas ale jego postrzeganie jest popieprzone ale trudno jego życie jego zmartwienie.
Wracając do mnie o dziwo od spotkania z Parker'em zaczęłam odczuwać bardziej jego brak. Pamiętam jak robiliśmy razem projekt a ten wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
Kolejne sytuacja była gdy poszłam do niego z ciepłym kubkiem kakao oraz swoją zieloną herbatą. Siedzieliśmy w kuchni a ten wziął łyka napoju skrzywił się lekko po czym się uśmiechnął
-Chcesz mnie otruć? - Spytał unosząc brew do góry, uśmiechnęłam się rozbawiona jego zachowaniem
-Tak oczywiście - Ten udawał zaskoczenie-Niestety nie wyszło - Razem zaśmialiśmy się wspomnienie zanikło
Pojawiło się kolejne, jedno ze szkoły jedliśmy lancz spojrzałam na niego a ten jadł frytkę zadowolony z siebie. Mimowolnie się uśmiechnęłam grzebiąc widelcem w tacy z jedzeniem.
Kolejne było na festynie szkolnym Ned siedział za jednym ze stoisk. Podeszłam do niego kładąc na blat dziesięć dolców za spray z pianką przypominającą pajęczynę.
-Tylko zostaje to między nami - Szepnął Ned rozglądając się dookoła
-Pewnie -Odeszłam od stoiska podchodząc do Petera stojącego przy białej ściance - Hej Pet
-Hej - Powiedział zaskoczony lustrując mnie wzrokiem. Miałam na sobie błękitną sukienkę ten spuścił wzrok.
A ja wyciągnęłam zza pleców spray obsikując go całego w pajęczynie. Gdy zawartość się skończyła ten się do mnie uśmiechnął.
-Ty wredna wiedźmo - Chłopak rzucił się za mną biegiem a ja uciekłam za szkołę wpadając na Parkera - Złapałem cię - Powiedział zadowolony z siebie
-Mamy remis - Oznajmiłam oddalając się od niego
Pewnego deszczowego dnia wracałam do domu. Zastała mnie burza w centrum miasta westchnęłam załamana, gdy miałam zrobić kolejny krok poczułam na biodrach czyjąś rękę. Spojrzałam w bok widząc Spider-Mana uniósł mnie w górę i postawił na podziemnym parkingu, oparł się o samochód krzyżując ręce na ramieniu.
-A ty gdzie się wybierasz? - Spytał patrząc na mnie
-Przepraszam bardzo, ale to ja tu powinnam zadawać pytania
-Niby czemu?
-Zostałam porwana przez super bohatera na podziemny parking - Wyjaśniłam udając powagę
-Dove nie marudź - Ten mnie szturchnął a ja się uśmiechnęłam
-Peter nie możesz mnie tak o porywać z ulicy - Zaczęłam a ten westchnął
-Dobrze, widzimy się dzisiaj? - Dopytał
-Nie mogę
-Okey
Ten zniknął a moim oczom ukazało się kolejne wspomnienie
W piękny słoneczny dzień stwierdziłam, że przejadę się na wrotkach do sofie. Wszystko grało do puki nie wjechałam na pasy było zielone a rozpędzony samochód walnął by we mnie. Gdyby nie bohater w czerwonych rajtuzach zabrał mnie na drugi koniec ulicy.
-Nic ci nie jest? - Spytał bacznie mi się przyglądając
-Nie, dziękuję za ratunek
-To moja praca - Powiedział a ja uśmiechnęłam się wiedząc kto kryje się za maską - Uważaj na siebie - Po tym zniknął
Pamiętam też gdy zasnęłam u niego przy robieniu projektu. Obiedziłam się rano a obok mnie leżał brunet patrząc zamyślony w sufit.
Wyjęłam pamiętnik biorąc do ręki długopis
"Hej to znowu ja od spotkania z Parker'em coraz częściej o nim myślę. Sama nie wiem dlaczego pewnie to burza hormonów mam w końcu te szesnaście lat. Pomyśleć, że niedługo będę w domu uściskam mamę i ojca opowiem sofie co się wydarzyło. Może nawet wyjadę gdzieś na weekend z rodzicami. Na pewno też będę musiała nadrobić zaległości w szkole. Czeka mnie dużo pracy ale dam radę co nie?. Walczyłam w bitwie o Asgard i przeżyłam, uratowałam Loki'ego od jakiejś wariatki z trójzębem, szkoła wydaje się przy tym łatwa. Z resztą nie będę już podróżować z braćmi. Będzie mi brakować towarzystwa bogów szczególnie tego złośnika. Przez ten cały czas z nim spędzony mogę stwierdzić, że jest sobą tylko gdy jesteśmy sami. Szkoda, że nie chce pokazać się innym z lepszej strony. "
Do mojego pokoju ktoś zapukał schowałam pamiętnik.
-Proszę - Powiedziałam a do środka wszedł Heimdall
-Zaraz lądujemy - Odparł przyglądając mi się
-Dzięki, że mówisz - Ten kiwnął głową wychodząc
Podniosłam swoje cztery litery z łóżka wychodząc z pokoju.
CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...