Gdy byłam w połowie posiłku zrobiło mi się niedobrze mimo tego wstałam zabrałam talerz i odłożyłam go na blat w kuchni. Po opuszczeniu pomieszczenie zerknęłam na resztę po czym wróciłam do swojego pokoju.
Od razu ruszyłam biegiem do łazienki zamykając się na klucz bo nie chciałam aby ktokolwiek widział mnie w złym stanie po mojej małej wycieczce na ziemię. Związałam włosy do tyłu i nachyliłam się nad sedesem po to by z mojego żołądka wyszedł przed chwilą zjedzony posiłek. Po tym "incydencje" spuściłam wodę i przepłukałam usta po czym umyłam zęby.
Opuściłam pomieszczenie kładąc się na łóżku zmarnowana i po co mi to było? Na ziemi była bym za kilkadziesiąt godzin ale nie zachciało mi się być miłą i dla Banner'a spytać co tam u Natash'y.
Jestem na siebie zła a ci jeśli będę musiała się teleportować w planie Loki'ego i się nie uda bo niedawno przeniosłam się na ziemię?
Z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Proszę! - Krzyknęłam nie ruszając się z miejsca bo po co
-I po co ci to było? - Wywróciłam oczami słysząc znajomy głos
-Lepiej zaprezentuj mi ten swój plan bo za kilka godzin natkniemy się na ten twój stateczek- Mówiąc to przekręciłam się na bok żeby na niego spojrzeć ten jak gdyby nigdy nic stał sobie przeglądając książki na szafce
-Plan jest taki jeśli zaczną atakować przeniesiesz kobiety i dzieci do Asgardu - Mówiąc to łaskawie na mnie spojrzał-Ale nie możesz tu wrócić bo będzie nieciekawie - Kontynuował
-Nie zostawię was, i tak wrócę -Stwierdziła a ten podszedł do łóżka patrząc na mnie z góry
-Znając ich nie będziesz miała do czego wracać-Syknął mierząc mnie wzrokiem
-A co z tobą? Thorem? Heimdall'em Czy Bruce'm? Mam dać wam zginąć? - Mówiąc to usiadłam patrząc na niego zła - Wiesz, że na to nie pozwolę - Powiedziałam stanowczo wpatrując się w jego oczy ten odwrócił wzrok.
-To zginiesz - Prychnął- Nie zobaczysz już nikogo ze swoich przyjaciół - Odpowiedział beznamiętnie
-Wolę zginąć w walce niż przed nią uciec i ratować swój tyłek - Odpowiedziałam spokojnie chodź w środku się we mnie gotowało
-Jak wolisz - Prychnął chcąc wyjść ale go zatrzymała-Co? - Spytał z pretensją
-Tylko nie baw się w bohatera, nie chce stracić przyjaciela - Powiedziałam szczerze patrząc na niego ten wzruszył ramionami
-I wice wersa, ale ty mnie nie słuchasz - Powiedział wzdychając teatralnie co za burak
-I wice wersa, - Odpowiedziałam krzyżując ręce na piersi, ten chwilę na mnie patrzył
-Zostały nam cztery godziny - Powiedział na odchodne opuszczając mój pokój
Wróciłam na łóżko przykryłam się kołdrą po czym usnęłam.
********
Perspektywa Loki'ego
Siedzę na ziemi opierając się o ścianę i zastanawiając nad tym co mogę zrobić przez te cholerne cztery godziny, od katastrofy której nie uniknę. Thanos nie odpuści zabije wszystkich nawet jeśli oddam kamień. Wkurzony walnąłem pięścią w ścianę. Moja jedyna przyjaciółka chce zostać, wydając na siebie wyrok śmierci. Co za cholerna idiotka chce zostać na ziemi ale zostawić reszty już nie. Wybrała najgorszą opcje co za kretynka. Bohaterka od siedmiu boleści, zginie i tyle po niej będzie, po niej i reszcie. Mam jeszcze te cztery godziny muszę coś wymyślić żeby zmieniła zdanie i została z resztą poddanych na ziemi.

CZYTASZ
Obca
ФанфикMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...