63.

265 18 13
                                    

Thanos był wpatrzony w rękawice, a Loki puścił moją dłoń. Zerknęłam na niego jego twarz była zamyślona i bez wyrazu oznaczało to tylko jedno miał plan.

-Na ziemi są jeszcze dwa kryształy - Odezwał się Tytan - Znajdźcie je moje dzieci i przywieście mi na Tytana - Mówiąc to patrzył na kilku kosmitów

-Dzieci? - Wtrąciłam się zwracając na siebie uwagę - Chyba potwory, to co robicie jest chore, ewidentnie masz ze sobą jakiś problem Thanos'ie, ktoś cię zostawił?-Spytałam sarkastycznie - Nie już wiem-Zrobiłam krok w przód - Nikt w ciebie nie wierzył, a ty chcesz udowodnić światu, że jesteś coś wart zamierzasz zabić połowę ludzkości - Gdy miałam kontynuować przerwała mi kosmitka zmierzyłam ją wzrokiem.

-Ojcze nie zawiedziemy cię - Odezwała się kobieta z trójzębem, i jak reszta klęknęła przed swoim "Tatusiem"

Stałam wpatrzona w ten cyrk przede mnie wyszedł loki. A ja miałam cholernie złe przeczucia.

-Przepraszam czy można dwa słowa - Spytał - Skoro lecicie na ziemię przyda wam się przewodnik, jak wiecie mam spore doświadczenie na tym polu - Mówiąc to uśmiechnął się a reszta wstała ja natomiast stanęłam obok niego.

-Jeśli za doświadczenie uznajesz porażkę - Zaczął Thanos

-Za doświadczenie uznaje doświadczenie - Zaczął Loki- O wszechmocny Thanos'ie ja Loki książę Asgardu syn Odyna - Spojrzał na Thora po czym na mnie jednak wrócił wzrokiem do tytana - Prawowity król Jotunheimu bóg podstępu - W jego ręce pojawił się sztylet a moje serce zabiło szybciej - Niniejszym ślubuję ci moje dozgonne przywiązanie - Pochylił głowę po czym dynamicznym ruchem wyciągną sztylet do brody Thanos'a jednak magiczne światło go powstrzymało.

-Dozgonne? - Zaczął tytan łapiąc jego rękę - Cóż za niefortunny dobór słów- Odrzucił sztylet w bok a ten pojawił się nagle w mojej dłoni. Thanos chwycił boga za gardło, a ja wstrzymałam oddech czarnowłosy się szamotał a tytan spojrzał na mnie uśmiechnięty.

-Zostaw go! - Wrzasnęłam a ten udawał jakby mnie nie słyszał. Zaczęłam szeptać zaklęcie łączące. Gdy Spojrzałam w ich kierunku wzrok Loki'ego utknął na mnie po czym na tytanie.

-I tak nigdy nie będziesz Bogiem - Jego słowa były przesiąknięte jadem, po tych słowach Thanos ścisnął jego szyję mocniej

Ruszyłam w tamtym kierunku ale dzieci tego cholernego chuja mnie otoczyły. Wściekłam się a z moich rąk wyleciały iskry spojrzałam na Loki'ego który mi się przyglądał.

Oczy czarnowłosego były zakrwawione z których leciały czerwone stróżki krwi - Kocham Nox-Tyle zdołałam wyczytać z jego warg zanim usłyszałam trzask kości.

-Nie!!!! - Krzyknęłam a Thanos podszedł w moją stronę rzucając Loki'ego przede mną.

-Tym razem nie będzie zmartwychwstania - Powiedział spokojnie a ja klęknęłam przed ciałem - Loki? - Szepnęłam szarpiąc go

Thanos uniósł rękawice do góry a różowy kryształ zaświecił niszcząc statek. Później niebieski przez który zniknął razem ze swoją bandą. Spojrzałam na Thora jego zbroja pękła a ten czołgał się do brata łapiąc go za klatkę piersiową.

-Nie Loki - Zaczął płakać słyszałam jak statek się rozpadał, Usłyszałam huk statku i w tamtym monecie zniknęłam pojawiając się pod schodami w jakimś budynku.

-Thanos nadciąga -Odpowiedział Bruce - Nadciąga

Nad nim stało dwóch czarowników spojrzeli na siebie

-Kto? - Spytał chudszy z nich

-Thanos - Odpowiedziałam plując krwią ci gwałtownie się do mnie odwrócili - Wyjaśnimy wszystko ale potrzebny nam Tony Stark-Ten stworzył portal a ja nałożyłam na twarz maskę

-Tony Stark - Odparł a ja zobaczyłam go z Pepper - Jestem Doktor Stephen Strange musimy natychmiast ruszać, a moje gratulacje - Spojrzał na kobietę - Nox coś wspominała - Tony zmarszczył brwi

-Chwilą znów chodzi o te kołdry z lamy?- Zażartował

-Musisz nam pomóc, nie przesadzę jeśli stwierdzę, że właśnie ważą się losy wszechświata - Powiedział poważnie

-Nam czyli komu? - Spytał marszcząc brwi

-Hej Tony - Wyszłam zza doktora podeszłam do niego obejmując go

-Ty żyjesz myślałem, że... - Powiedział przytulając mnie mocniej po czym objęła mnie kobieta

-Jeszcze ja - Zaczął Bruce a tony spojrzał na mnie niedowierzając, wzruszyłam tylko ramionami a po mojej głowie chodził obraz potwora który zabił mojego przyjaciela.

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz