Był środek nocy a ja wracam sama z baru, informując wcześniej o moim wyjściu ekipę. Westchnęłam patrząc w niebo było koloru ciemnej zieleni. Coraz bardziej odczuwałam niepokój powinnam być w domu razem z mamą, odwiedzić ojca, zrobić sobie babski wieczór z Sofii oraz spotkać się z Peterem. Ale zobowiązałam się pomóc jestem inna niż wszyscy, można powiedzieć, że zostałam stworzona do czegoś więcej. Ale czy tego chciałam? Sama już nie wiem gubiłam się w tym wszystkim.
-Ale laska - Obróciłam się widząc podpitych mężczyzn - Chodź do nas - Krzyczeli idąc w moim kierunku
-Nie dzięki - Odparłam oschle idąc przed siebie, ktoś złapał moje ramię
-No nie bądź taka - Zaczął gładząc mnie po ramieniu
-Zabieraj łapy - Warknęłam
-Groźna lubię takie - Odparł wesoło reszta mężczyzn mnie otoczyła
-Nie radzę - Odpowiedziałam spokojnie byłam podpita ale wciąż świadoma tego co się dzieje.
Ci się uśmiechali chciałam iść przed siebie ale ci mi to uniemożliwili.
-Słuchaj ślicznotko pobawisz się z nami - Odparł jeden z nich a mi na samą myśl zrobiło się niedobrze zamknęłam powieki gdy je otworzyłam jeden z nich patrzył na mnie rozbawiony - Patrzcie ona ma fioletowe oczy - Zachwycił się oblizując dolne wargi- Moje ulubione
Starałam się przywołać moce ale alkohol je otępił. Pomyślałem o truciźnie może działa w dwie strony. Zamknęłam oczy widząc Loki'ego przechadzającego się ciemną drogą, nagle się zatrzymał a moja świadomość wróciła.
Faceci zrobili wokół mnie krąg który zaczął się zmniejszać. Próbowałam się przepchać i udało się, ruszyłam biegiem przed siebie słysząc biegnących za mną mężczyzn.
Gdy byłam na wydeptanej dróżce prawie co się nie wywróciłam. Obróciłam się za siebie mężczyźni mnie doganiali a moc nie chciała mi pomóc. Byłam pijana i zmęczona ledwo łapałam oddech mimo tego ruszyłam szybko przed siebie. Po kilku minutach na kogoś wpadając wystraszona odskoczyłam patrząc na dobrze znaną mi postać. Ciężko oddychałam ledwo trzymając się na nogach a do nas zbliżała się grupka mężczyzn.
-Zostaw ją jest nasza! - Krzyknęli a ja spojrzałam na Loke'igo, po czym na grupę kilku facetów.
-Odejdźcie natychmiast! - Zaczął ostro
-Ładna jest co? Podzielimy się nią - Zaproponował kolejny, dostrzegłam w oczach Loki'ego płomyki co znaczyło, że trzeba wiać.
Przyznaje byłam na niego zła i nie chciałam go widzieć ale w tej sytuacji cieszyłam się z jego obecności.
-Dobra koleś złaź nam z drogi!- Jeden z mężczyzn podszedł do mnie a Loki chwycił mój nadgarstek ciągnąć mnie za siebie
W rękach Loki'ego pojawiły się dwa sztylety. Mimowolnie wzdrygnęłam się patrząc jak idzie w kierunku mężczyzn. Otrząsnęłam się z transu wychodząc przed niego na co mężczyźni się uśmiechnęli.
-Widzisz ona nas lubi - Zaczął a ja spojrzałam na nich ostro
Czułam przyjemne uczucie przepływającej przez zemnie mocy. W dłoniach pojawiły mi się iskry a moje włosy zmieniły kolor na fiolet. Skierowałam dłoń przed nich a ci polecieli na najbliższy budynek po chwili upadają pod nim. Obróciłam się na pięcie wymijając Boga
-Może jakieś dziękuję? - Zasugerował unosząc brew do góry
-Może dasz mi spokój? - Odpowiedziałam kierując się na statek.
Po jutrze wylatujemy a ja muszę odpocząć, wydobycie mocy mnie wykończyło może i jestem dobrą wiedźmą ale nie po pijaku i innych kosmicznych używkach.

CZYTASZ
Obca
FanfictionMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...