56.

282 19 2
                                    

Obudziłam się nad ranem. Poszłam wykonać poranną toaletę po czym ruszyłam już przebrana na śniadanie.

Przy stole standardowo zasiadali bracia, Bruce oraz Heimdall. Dosiadłam się do nich zabierając z talerza Lokie'go grzankę.

-Ile jeszcze będziemy lecieć? - Dopytałam biorąc gryz grzanki

-Dwa dni - Odpowiedział blondyn biorąc łyk kawy

-Dlaczego do cholerny zabierasz mi "MOJE" jedzenie - Spytał Loki a ja spojrzałam na niego wywracając oczami

-Bo złe dzieci nie dostają jedzenia - Mówiąc to skrzywiłam się do niego a ten wstał odchodząc

-Co mu zrobiłaś? - Spytał Banner

-A o co chodzi? - Spytałam patrząc na naukowca

-Wczoraj był cichy jak niemowa, a od rana był wredny jak zawsze, dlaczego cię nie zwyzywał tylko wyszedł? - Zapytał przyglądając się mi

-Pokłóciłam się z nim - Wyjaśniłam biorąc łyk herbaty

-O co? - Dopytał Thor

-O jego zachowanie - Wyjaśniłam co po części było prawdą

Przez resztę śniadania nikt nie wspomniał o Loki'm i skupiliśmy się bardziej na rozmowach o tym co zrobimy gdy wrócimy na ziemię.

********

Po śniadaniu poszłam razem z Bruce'm zanieść jedzenie asgardczyką. Wszyscy siedzieli już przy dużym stole czekając na posiłek.

Wyłożyłam z wózka talerze podając je Banner'owi który zaczął rozkładać je przed ludźmi. Ja natomiast wykładałam półmiski z przeróżnymi przysmakami. Takimi jak:  grzanki, tosty, jajecznica, naleśniki a nawet gofry z bitą śmietaną i owocami na które rzucały się dzieciaki.

Gdy wszystko rozłożyliśmy Brus zabrał wózek i opuścił salon

-Smacznego - Powiedziałam uśmiechając się do wszystkich

Ci podziękowali po czym kiwnęłam głową odchodząc. Postanowiłam zrobić sobie kawę więc skierowałam się do kuchni. Włączyłam ekspres podstawiając kubek, gdy kawa się parzyła do kuchni wszedł czarnowłosy.

-Część-powiedziałam zerkając na niego, ten spojrzał na mnie pogardliwie

-Obrażasz się, potem kradniesz mi jedzenie a teraz mówisz do mnie "część" - Prychnął a ja zabrałam swój kubek z napojem

-A co mam twoim zdaniem powiedzieć? Jesteś jaśniej Bogiem kłamstw nie raz mnie oszukałeś skąd do cholerny mam wiedzieć czy teraz mówisz prawdę? - Spytałam upijając łyk ciepłego napoju

-Powinnaś mi zaufać - Zaczął a ja czułam przepływ złości

-Mam ufać największemu oszustowi w galaktyce? - Spytałam lekko poddenerwowana

-Ta rozmowa nie ma sensu - Prychnął

-W tym się akurat zgodzę - Upiłam łyk kawy patrząc na niego - Dla twojej wiadomości idę powiedzieć o wszystkim twojemu bratu - Oznajmiłam a ten chwycił mój nadgarstek przez co kubek który trzymałam wylądował na podłodze.

-Nic mu nie powiesz -Wysyczał ściskając mój nadgarstek

-Zostaw ją bracie - Obróciłam się widząc Thora - Czego masz mi nie mówić Dove? - Dopytał

-O tym, że twój bart ma nierówno pod sufitem - Odpowiedziałam wyrywając swój nadgarstek i opuszczając kuchnie

********

Perspektywa Petera Parkera

Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Dove żyje. Z tego co wiem pogrzeb odwołany a jej matka powiedziała, że blondynka wyjechała na starz do Europy. Nie mogę się doczekać kiedy znowu ją zobaczę. Ale zapewne nie tylko ja, jej rodzice szybko nie wypuszczą jej z domu. W sumie nie dziwiło by mnie to nie było jej tyle czasu. Do mojego pokoju wszedł wesoły Ned.

-Peter a ty co tak leżysz rusz się zaraz wyprzedaż nowych komiksów z limitowanej serii "Star Wars" - Powiedział podekscytowany, wstałem patrząc na niego

-Nie mów mi że nadal przechodzisz żałobę, z tego co mówiła dyrekcja Dove wyjechała do Europy na jakiś tam starz

-To kłamstwo Dove jest w kosmosie pomaga Thor'owi załatwić jakąś sprawę i wraca-Wyjaśniłem

-To jeszcze lepiej, widzisz mamy co świętować a teraz rusz ten tyłek i chodź bo wyprzedażą wszystko- Wstałem ruszając za przyjacielem do wyjścia.

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz