Ruszyłam w tamtą stronę podnosząc go z ziemi, ten odepchnął nas na bok gdy młot poleciał w naszą stronę. Poleciałam trochę dalej biegnąc do leżącego na ziemi Tony'ego zobaczyłam Spider-Man'a.
-Siema, co tam panie Stark?-Spytał wesoły
-Skąd się tu wziąłeś? Młody?-Spytał zaskoczony stark
-Z wycieczki szkolnej wiadomo - Potwór wrzucił go do fontanny Tony zaczął z nim walczyć po chwili dołączył się Spider-Man-A temu o co tak chodzi w ogóle?
-Jest z kosmosu i chce skroić wisiorek jednemu czarodziejowi- Wyjaśnił
Potwór złapał Parkera rzucając go w powietrze nie wytrzymałam Stark strzelał w niego a moje serce zaczęło wolniej bić przypomniałam sobie Thora, Loki'ego wojnę w a gardzie. Samochód uniósł się trafiając w bestię. Ta jednak wstała, Obróciłam się w bok widząc czarodzieja lecącego w powietrzu.
-Młody to ten czarodziej goń go - Zaczął mężczyzna, a Spider-Man ruszył za nim.
W moich dłoniach pojawiły się sztylet Loki'ego. Bestia rzuciła Starka na drzewo zaplątując go w pułapkę. Ścisnęłam rękojeść sztyletów, gdy potwór miała na niego skoczyć przecięłam go na pół a ciało zniknęło za pomocą Wong'a.
-Wong masz zaproszenie na mój ślub - Zaczął Tony po czym zniknął w powietrzu pomyślałam o statku. Skupiając się na nim rozbiegła się i gdy miałam trafić w ścianę pojawiłam się na statku za Spider-Man'em
-Pet musisz skoczyć złapie cię - Zaczął komputerowy głos w mojej masce
-Kazał pan ratować czarodzieja - Zaczął Peter - Duszę się - Zdjął maskę zerkając na mnie
-Jesteśmy za wysoko nie masz czym oddychać-Wyjaśnił Iron man
-No tak ma to w sumie sens-Powiedział ciężko oddychając
Wypowiedziałam pod nosem zaklęcie dzięki któremu mogłam oddychać w przestrzeni kosmicznej. Gdy Parker zleciał złapałam jego dłoń jednak ten mi się wyśliznął. Patrzyłam na jego spadającą sylwetkę gdy coś nagle w niego trafiło ten zatoczył się do tyłu, a jego kostium zmienił się na ten który Tony trzymał pod kluczem w bazie.
-Panie Stark tu nawet pachnie jak w nowej furze-Zaczął podekscytowany
-Baw się dobrze mały friday zabierz go -Z kostiumu wystrzelił spadochron a Peter odleciał do tyłu. Zeszłam powoli na dół na końcu statku stał Peter a drzwiczki się zamykały ledwo zdążyłam przeteleportować się obok niego.
-Ciocia May mnie zabije - Zaczął chłopak
-Bez przesady w końcu ratujemy świat - Odpowiedziałam wymijając go
Po jakimś czasie namierzyłam Starka, gdy go zobaczyłam dotknęłam jego ramienia.
-Co ty tu do cholerny robisz?-Spytał zaskoczony- Ledwo co przeżyłaś potyczkę z Thanos'em a teraz się tu zjawiasz?-Spytał oburzony
-Przestań sytuacja jest bardziej skomplikowana - Coś mnie dotknęło a w moich rękach pojawiły się iskry obróciłam się widząc płaszcz
-No takiej wiernej odzieży to ze świecą szukać-Skomentował Stark patrząc na czerwoną pelerynę doktora
-To ja też chętnie się przydam - obróciłam się widząc Parkera, tony spojrzał na mnie
-Mnie w to nie mieszajcie-Mówiąc to spojrzałam na nich opierając się o jedną ze ścian
-Co do jasnej?-Spytał Stark
-Wiem co Pan powie-Zaczął brunet
-Nie powinno cię tu być-Kontynuował mężczyzna
-Już wracałem do domu ale...
-Nie chce tego słuchać-Przerwał mu zdenerwowany Stark
-Było strasznie wysoko w drodze pomyślałem o Panu i przywarłem do statku, a ten kostium jest... On mi normalnie czyta w myślach...
-Szlak
-W pewnym sensie to Pana wina, że tu jestem-Odeszłam od ściany patrząc w dół statku gdzie dostrzegłam doktora i czarodzieja.
-Co ty powiedziałeś? - Zaczął podniesionym głosem mężczyzna a ja mimowolnie wywróciłam oczami po prostu pogadanka typu ojciec syn.
-Odszczekuje to, i teraz jestem w kosmosie-Kontynuował Peter
-Tak dokładnie tam gdzie miało cię nie być to nie jest wesołe miasteczko ani szkolna wycieczka to bilet w jedną stronę rozumiesz? I nie mów mi, że to przemyślałeś-Uprzedził go poddenerwowany
-Dosyć gruntownie-Odpowiedział szybko
-Nie miałeś czasu żeby to przemyśleć - Warknął
-Na co komu super bohaterowie jak nie będzie komu pomagać, znaczy wiem to trochę nie teges ale wie Pan o co mi biega-Spojrzałam w ich stronę
-Skończyliście już?-Spytałam zirytowana losy wszechświata są w naszych rękach a ci się kłócą ci spojrzeli po sobie podchodząc do mnie
-Widzisz go ma kłopoty jak go ratujesz?-Spytał Petera
-Zna pan taki stary film obcy?- Spojrzałam na Parkera
-To nie taki zły pomysł -Mówiąc to spojrzałam na przyjaciela który się do mnie uśmiechnął.
CZYTASZ
Obca
ФанфикMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...