Obudziły mnie promienie słońca narzuciłam kołdrę na głowę. Nie chcąc się jeszcze budzić, Tony i ojciec mieli rację muszę kontrolować swoje zdolności. A w tym może mi pomóc Loki ale z drugiej strony czy można ufać Bogu oszustwa?. Sama już nie wiem westchnęłam podnosząc się z łóżka wyjęłam z szafy dżinsy oraz zwykłą koszulkę przebrał się siadając na łóżku. Spojrzałam na sufit rozmyślając o tym co mnie dzisiaj czeka. Chciałam już być w domu przytulić mamę i powiedzieć, że nic mi nie jest. Postanowiłam spróbować się dostać jakiegokolwiek miasteczka żeby zadzwonić ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Ojciec zabrał by mnie od razu robiąc awanturę a ja mogłabym kogoś skrzywdzić.
Podniosłam się z łóżka wyszłam z domku przejść się na jakieś odludzie. Zobaczyłam niedaleko klif więc udałam się w tamtą stronę. Pogoda wyjątkowo mi dopisywała prawie bezchmurne niebo, słonecznie do tego wiatr ze strony oceanu. Czułam się jak na wakacjach.
Gdy dotarłam na szczyt klifu stanęłam na krawędzi patrząc w dół fale odbijały się od skał. Odsunęła się od krawędzi kładąc się trochę dalej na trawie wpatrzona w niebo miałam czas zastanowić się co dalej.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Usłyszałam kroki jednak nie podniosłam się z ziemi.
-Co tu robisz? - Niechętnie obróciłam się na brzuch patrząc w górę gdzie stał Loki
Olałam go znów wracając do patrzenia na niebo
-Ty - Ten dotknął mnie czubkiem buta - Zniknęłaś a ja musiałem cię szukać - Zaczął z wyrzutem - Lepiej się rusz - Zaczął podniesionym głosem
-Lepiej się rusz-przedrzeźniłam go
-Nie przedrzeźniaj mnie ty mała smarkulo-Odparł ostrym tonem
-Nie przedrzeźniaj mnie ty mała smarkulo-Powtórzyłam tym samym tonem co on
-Bardzo dojrzałe zachowanie - Skwitował
-Bardzo dojrzałe zachowanie-Powtórzyłam uśmiechając się
-Dość tej zabawy - Powiedział nie zdążyłam powtórzyć a ten złapał moją rękę z taką siłą, że postawił mnie na nogi - Idziemy
-Sztywniak - Prychnęłam mając w głowie nie za mądry plan
-Że co proszę? - Spytał nie dowierzając
-Słyszałeś - Odparłam wyrywając swoją rękę
-Chodźmy zanim cię zabije - Powiedział ostro a ja prychnęłam szłam za nim ale po chwili obróciłam się i zaczęłam biec w kierunku urwiska. Gdy się rozbiegła odbiłam się od skarpy lecąc w dół wpadłam do lodowatej wody. Żeby zrobić na złość Bogu wpłynęłam w szczelinę gdzie znajdowała się jaskinia. Odczekałam kilka minut po czym wypłynęłam z niej kierując się do nabrzeża. Wciągnęłam się na most po czym wstałam zerknęłam na klif ale nikogo tam nie dostrzegłam. Obróciłam się wpadając na kogoś uniosłam głowę wyżej widząc czarnowłosego.
-Zaraz zaczyna się bal a ty skaczesz z klifu i chcesz się zabić? - Warknął
Uśmiechnęłam się szerzej
-Sztywniak - Odpowiedziałam a ten pokiwała palcem - Komuś zabrakło riposty? - Dopytałam co bardziej mnie rozśmieszyło - Idę do siebie a ty lepiej wyjmij tego kija z dupy - Jego mina była bezcenna
Obróciłam się wracając do pokoju gdzie na łóżku czekała moja sukienka oraz karteczka.
"Mam nadzieję, że sukienka się podoba uszyła ją Diana jedna z poddanych" - Thor
Zapowiada się ciekawy wieczór pomyślałam...
CZYTASZ
Obca
FanficMieszkała z matką w Nowym Jorku. Od roku szukała bazy Avengers. Przez co wracała wieczorami do domu tłumaczyła się wtedy, że musiała się przejść i pomyśleć. Nie chciała żeby matka dowiedziała się o jej poszukiwaniach. A szczególnie o tym co odkryła...