Foreigner - I Want To Know What Love Is

29 4 6
                                    

Przeskakujemy do eightisów, bo mamy tam zaległą balladę do ̶o̶b̶l̶a̶n̶i̶a̶ ̶p̶o̶m̶y̶j̶a̶m̶i̶ omówienia. Ostatnio przy tym zespole zawaliłam sprawę, bo kompletnie pomyliłam piosenki, ale teraz nie ma opcji, że mogłabym cokolwiek spartaczyć w tym zakresie- mamy tu bowiem na rękach przehicior! Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że 100% z Was zna I Want To Know What Love Is, chyba, żeście się urodzili wczoraj i jedyne, co przeszło Wam przez uszy to własne wrzaski i dźwięk maszyny, co robi "ping!" na oddziale położniczym. Wprawdzie jest jeszcze opcja, że któreś z Was jest głuche, ale jeśli tak, to powinieneś przemyśleć swoje wybory życiowe, koleś. Tak czy siak, zapoznajmy się z balladą, którą już dawno znaliśmy- oto I Want To Know What Love Is!

Utwór ten prezentuje się jako dość dobrze zakonserwowany element minionej epoki, w której muzyka miała trwały romans z syntezatorami i automatami do perkusji. Mimo to, po bliższym przyjrzeniu się mu zadecydowałam, że łaskawie go oszczędzę i nie opędzluję go od góry do dołu smołą i piórami. Bo w sumie... może nie jest on taki bezpłciowy, jak się wydaje na pierwszy rzut oka? Po pierwsze, w tym przypadku przestarzałe brzmienie to zaleta, ponieważ I Want To Know What Love Is roztacza dzięki temu wokół siebie bardzo miły, nostalgiczny klimat, co oczywiście niezmiernie mnie cieszy. Ponadto doceniam emocje włożone w zaśpiewanie powyższej ballady oraz umiejętne wykorzystanie podkreślającego dramatyzm utworu chóru. Chór jest zazwyczaj wspaniałym wyjściem w smętach, więc i tutaj bardzo mi się podoba, bo podbudowuje uczucie tęsknoty, które odczuwa w utworze podmiot liryczny. I tak, to kolejny przypadek piosenki, której treść skondensowana jest w tytule-I Want To Know What Love Is opowiada bowiem o romantycznym incelu (oj, przepraszam, niechcący wkradł mi się oksymoron), który cierpi z powodu bólu duszy, gdyż jest samotny i nikt go nie kocha. Z tego powodu już nawet nie pamięta, jak to jest być dziabniętym w pośladki przez strzałę Amora, Walentego czy innego wypierdka ze skrzydełkami i jest mu w związku z tym baardzo smutno. Wiem, wiem, niesamowity tekst, który jest niesamowicie oryginalny i po prostu niesamowity. Nawet sam autor tak twierdzi! Według niego treść piosenki została w całości napisana przez wyższą siłę. Widzicie? Prorocy są wśród nas i piszą plastikowe ballady o miłości!

Została jeszcze kwestia teledysku. I tu zaskoczenie, bo... jest ładny! Rozumiecie? Ballada z lat 80. i ładny teledysk? Normalnie to się wyklucza, ale najwidoczniej Foreigner postanowił złamać tradycję branżową i stworzył całkiem porządny film, który idealnie współgra ze ścieżką dźwiękową. Myślę, że urok tego klipu polega na tym, że niemal w całości zrobiony jest w zwolnionym tempie, ujęcia są profesjonalne (dobre zastosowanie zmiany ostrości, przemyślane kadry) oraz brak w nim jakichkolwiek efektów komputerowych, które były wówczas powszechnie stosowane jako testy na padaczkę. Tylko żeby nie było- to ballada, więc pamiętajmy, że właściwie to w tym teledysku nic się nie dzieje. Ot, takie tam pierdoły: to baba się myje, tu ktoś biegnie, jeszcze dalej jakieś ujęcie szwalni, przebitki na wokalistę w losowych momentach, ktoś sobie chodzi po skraju wieżowca z kawałkiem metalu w rękach, no i oczywiście fragmenty przedstawiające chór w akcji. Ten teledysk to taka rzeźba z lodu- niby piękne, ale czy to ma sens? Na to pytanie musicie niestety odpowiedzieć sobie sami. Ja muszę kończyć, bo słucham tego smęta chyba 20 raz i zaczyna mi się znowu zamieniać w szarą breję, także muszę go uratować przed samą sobą. Sayonara!

Gdzieś to już słyszałem!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz