! Michael Jackson - Billie Jean !

137 16 6
                                    

Ho, ho, to już 48 rozdział i dopiero wstawiam pierwszą piosenkę Majkelka, mea culpa! Ale nic to, zawsze mogło być gorzej. Mogłabym na przykład nie uwzględnić w tej książce żadnego utworu Beatelsów, zajmując się zamiast tego jakimś techno o rybach...

W gablotce powyżej możecie podziwiać jeden z największych przebojów muzyki pop wszech czasów z rzekomo idealną, najbardziej dopracowaną linią basu jaka kiedykolwiek powstała. Tia, ktoś tu chyba miał zbyt wysokie ambicje. Przynajmniej się starał ¯\_(ツ)_/¯, ale i tak nic nie przebije  basu w Kolesiu Gryzącym Piach (to taki rebus dla inteligentnych). Dodam, że Billie Jean według Wikipedii ma podobno niemożebnie długie intro, ale chyba im się gdzieś te oryginalne zgubiło, bo wersja powyżej jakoś strasznie mi się nie dłuży. 29 sekund! Phi, to już Take  On Me ma dłuższe intro! Albo Fristajlo Łaka Maka Fą.


Michael oślepia paparazzi Rękawicą Mocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Michael oślepia paparazzi Rękawicą Mocy


Linia basowa i długość wstępu to nie wszystkie elementy, które się w Billie Jean nie zgadzają. Mam wrażenie, że teledysk do tego kawałka został wymyślony przez kogoś, kto ani razu nie przeczytał tekstu. Serio, czy to ja tu czegoś nie kumam, czy teledysk i słowa piosenki nie mają żadnych punktów wspólnych? 

Bo patrzcie, utwór opowiada o jakiejś dziewczynie, która najwyraźniej musiała się kiedyś lekko walnąć w główkę, bo wmawia Majkelkowi, że jest z nim w ciąży, podczas gdy nasz gwiazdor tylko raz machnął z nią walczyka na domówce u Marcina. I przez cały czas Majkelek się wydziera, że Billie Dżins not jego lover. Koniec.

Natomiast w teledysku Majkelek staje się królem Midasem, z tą różnicą, że wszystko, czego dotknie, zamiast w złoto, zamienia się w żarówki. Dodatkowo posiada on umiejętność autoznikania, co bardzo ułatwia mu uciekanie przed jakimś typem w płaszczu- pewnie wiernym fanem, który chce sobie po prostu zrobić sobie zdjęcie ze swoim idolem. Majkelek jak największy ch#% udaremnia jego zamiary, znikając sekundę przed kliknięciem spustu migawki, przez co pan w płaszczu jest smutny. Oczywiście nikomu się nie chciało posprzątać scenografii, bo wszędzie walają się gazety i inne szmaty, z których jedna w pewnym momencie zmienia się w tygrysa. No i ktoś oszczędzał na produkcji, więc do nagrania teledysku użyto taśmy magnetycznej, a nie filmu, przez co jakość obrazu jest do dupy, a wszystkie krawędzie są rozmyte i świecą się jak cekiny na rękawiczce Majkelka podczas koncertu. Pewnie cały budżet poszedł na rachunki za prąd.





A tak to fajna piosenka, 9/10

Gdzieś to już słyszałem!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz