Już chyba najwyższy czas dokończyć wątek Nika Kershawa i przedstawić jego drugi przebój, który, jak wszystko z tej książki, na pewno kojarzysz.
Utwór prawdopodobnie opowiada o dwóch grupach ludzi, którzy użalają się nad własnym losem i jednocześnie zazdroszczą tym drugim sukcesów i łatwego życia. Wiecie, zachowanie typowe dla dużej części społeczeństwa. Piosenka jest podzielona na kwestie obu stron. Zwrotki to wypowiedzi grupy, która opisuje, jak ma w życiu beznadziejnie. Druga grupa odpowiada jej w refrenie, że chciałaby być na jej miejscu. I takie przechwalanki kto ma gorzej przewijają się przez cały utwór, podobnie jak to było przez tysiące lat na świecie. Ciekawy koncept, nie?
Za to teledysk to zupełnie inna historia. Widzimy w nim Nika Kershawa w garniaku uszytym z green screena, który najwyraźniej tęskni do swojej planety. Bo jest kosmitą. Niczym teletubiś, nasz obcy wyświetla na swoim ubiorze losowe sytuacje, bo to takie łaaał i artystyczne jak na lata 80., a także próbuje wyskoczyć z okna, jednak mu się to nie udaje. Następnie wybiega na ulicę, aby pogalopować w stronę wielkiej satelity i zniknąć.
Pozostaje nam tylko odetchnąć z ulgą, że Nik-kosmita nie jest obklejonym folią aluminiową dziwadłem z pomalowaną nieudolnie facjatą. Prawda, panie Gene Simmons?
CZYTASZ
Gdzieś to już słyszałem!
Historical FictionOto zbiór piosenek, które gdzieś na pewno słyszałeś, ale zapomniałeś o ich istnieniu. Teraz masz okazję, by sobie je przypomnieć! Wszystkie utwory skrzętnie zbierałam latami t̶y̶l̶k̶o̶ ̶d̶l̶a̶ ̶s̶i̶e̶b̶i̶e̶ specjalnie po to, żeby się nimi podzielić...