Gdyby Majkelek jeszcze istniał, obchodziłby dzisiaj 62 urodziny, więc chyba nie mam wyboru-muszę zrobić z nim rozdział. Tym razem wezmę na warsztat piosenkę z najlepszym riffem gitarowym w całej karierze Michaela (której nigdy nie prześledziłam w całości, ale ciiiiii, ten riff jest najlepszy!). Uwielbiam go! Jest tak energiczny i mocny, że gdy go słucham, mam wrażenie, że zaraz rozerwie mi wnętrzności. Ja nie wiem, kto ułożył takie arcydzieło, ale szapo ba!
Mimo agresywnego brzmienia, Beat It ma zabarwienie pokojowe. Jest to właściwie próba namówienia t̶o̶t̶a̶l̶n̶e̶g̶o̶ ̶b̶e̶z̶m̶ó̶z̶g̶a̶ przyjaciela, który sam jeden chce pokonać grupę ostro wkurzonych na niego kolesi z nożami, do załatwienia sprawy dyplomatycznie. Przez bite 5 minut Majkelek musi tłumaczyć temu palantowi, że pewna śmierć w męczarniach raczej nie jest najlepszą opcją, mało tego, wiąże się ona ze zgonem, brakiem istnienia, bólem i hańbą d̶o̶ ̶k̶o̶ń̶c̶a̶ ̶ż̶y̶c̶i̶a̶ ! Na szczęście chyba w końcu dotarło.
Natomiast teledysk to typowo michaelowski festiwal taneczny- z początku jest w miarę normalny, czuć nawet pewien nastrój zagrożenia. Jednak pod koniec całą grozę szlag trafia, ponieważ ktoś wymyślił sobie scenę zbiorową udającą bijatykę. Mogę oglądać ten fragment w nieskończoność i za każdym razem będę rechotać jak szalona z przewrotności tej sytuacji. Grupa groźnie wyglądających facetów próbuje dźgać się scyzorykami, jednocześnie tańcząc w kółku? Błagam XD A potem jeszcze przychodzi Majkelek-mediator i przekonuje wszystkich zgromadzonych do wspólnego pobujania się na parkiecie, no lepiej być nie może!
Może! Mówię Wam, przy Beat It wspaniale się ubija kotlety!
CZYTASZ
Gdzieś to już słyszałem!
Historical FictionOto zbiór piosenek, które gdzieś na pewno słyszałeś, ale zapomniałeś o ich istnieniu. Teraz masz okazję, by sobie je przypomnieć! Wszystkie utwory skrzętnie zbierałam latami t̶y̶l̶k̶o̶ ̶d̶l̶a̶ ̶s̶i̶e̶b̶i̶e̶ specjalnie po to, żeby się nimi podzielić...