Bardziej kultowego kawałka chyba nasz świat nie widział. Przebój nad przeboje- oto idealne określenie dla Layli. Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, według mnie słusznego, że utwór ten jest najlepszą balladą rockową oraz zawiera najlepszy riff w historii. Tak, Layla jest porywająca, piękna, ognista i wprost genialna! O jej wspaniałości świadczy chociażby fakt, że Wikipedia rozpisuje się nad jej strukturą, rodzajem wzmacniaczy, modelami gitar, technikami gry i ustawieniami szybkości szpuli wykorzystanymi podczas jej nagrywania, a także nad tym, jak to tonacja w którejś części miała być w C-dur, ale zmienili ją na d-moll i dlaczego, nad historią wymyślenia melodii na pianino i związanym z nią umiejscowieniem tego instrumentu w domu byłej dziewczyny kolegi Claptona 5 lat przed nagraniem utworu oraz rodzajem tynku w studiu nagraniowym, który zapewnił pomieszczeniu specyficzną akustykę i unikalne brzmienie utworu. Takie tam pierdoły.
Pora na konkrety! Layla jest inspirowana perską bajką o kolesiu, który tak się zakochał w jakiejś urodziwej niewiaście, że oszalał i w efekcie nie mógł się z nią ożenić. Gdy Clapton po raz pierwszy to przeczytał, pewnie westchnął ze smutkiem w oczach. Tak się bowiem złożyło, że był nieszczęśliwie zakochany w żonie Georga Harrisona, więc z tej rozpaczy aż napisał o tym piosenkę. Na szczęście wszystko mu się ułożyło- Layla stała się przebojem, a Harrison rozwiódł się z żoną i zaproponował ją Claptonowi, na co on przystał z największą przyjemnością. Spoiler: później Clapton też się z nią rozwiódł.
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Po tym, jak pozwoliłam YouTube odtworzyć oryginalną, dłuższą wersję Layli ze zdumieniem zauważyłam, że nie słyszę utworu Claptona, tylko Sen o Victorii naszego polskiego Dżemu. Jag to???, pomyślałam. A tak to, Dżem podpierdzielił nutę Claptonowi i nawet nie spytał go o zdanie. Ale za to jakby ktoś nie mógł znaleźć karaoke do słynnego smęta Ryśka, wystarczy wyciąć środek Layli i po problemie!
PS. Dżem to nie jedyny polski zespół, który zainspirował się Laylą. Właśnie słucham Diamentowej Kuli Lombardu i dotarło do mnie, że słyszę tam riff początkowy żywcem zarąbany od Claptona! Poza tym, niektóre momenty to kropka w kropkę Będę brał cię (gdzie?) w aucie, ale nie będę tego komentować z wiadomych powodów. A, dodam jeszcze, że fragmenty Layli znalazłam również w "dyskusji" gitar w Obracam w palcach złoty pieniądz Perfectu. Wszechstronna ta Layla, nie powiem.
CZYTASZ
Gdzieś to już słyszałem!
Historical FictionOto zbiór piosenek, które gdzieś na pewno słyszałeś, ale zapomniałeś o ich istnieniu. Teraz masz okazję, by sobie je przypomnieć! Wszystkie utwory skrzętnie zbierałam latami t̶y̶l̶k̶o̶ ̶d̶l̶a̶ ̶s̶i̶e̶b̶i̶e̶ specjalnie po to, żeby się nimi podzielić...