Michael Jackson - The Way You Make Me Feel

33 2 1
                                    

Oszukałam Was. They Don't Care About Us nie jest ostatnim hitem Majkelka w tej, powiedzmy, książce. No co ja poradzę, że człowiek jest taki zapominalski! Na pocieszenie powiem Wam, że powyższy utwór to naprawdę nic specjalnego - po prostu typowo majkelkowe dzieło, ale bez fajerwerków. Ot, facet wyśpiewuje do jakiejś panny, że jest zarąbiście świetną laską i o, jak ona się mu podoba, normalnie istna Afrodyta, aż robi typowi zamieszanie w spodniach, bla, bla, bla... Dodajmy do tego jęki, stęki oraz sztuczny bas i voilà! Wychodzi nam ̶d̶o̶w̶o̶l̶n̶y̶ ̶u̶t̶w̶ó̶r̶ ̶M̶i̶l̶l̶i̶ ̶V̶a̶n̶i̶l̶l̶i̶  The Way You Make Me Feel. Aby zaoszczędzić lania wody przy opisywaniu tekstu, pociśnijmy sobie tradycyjnie bekę z teledysku - tym razem naprawdę po raz ostatni.

głosem Krystyny Czubówny: Teledysk w metaforyczny sposób przedstawia rytuał godowy korońca plamoczubego. Samiec, o błękitnej pokrywie skrzydeł oraz finezyjnej koronie z piór na głowie, z pomocą swoich współbratymców obiera na cel samotną samicę. Wie, że kolejne 6 minut zadecyduje o jego losie - albo zdobędzie partnerkę, albo pozostanie samotny do końca tego roku. Będzie się musiał bardzo postarać, aby zdobyć jej uznanie.
Samiec donośnym głosem woła kandydatkę, po czym ponętnie zbliża się do niej.  Wykonuje swoją popisową pieśń. Na niejednej taki występ wywarłby spore wrażenie, jednak ta samica pozostaje niewzruszona i z dumą odchodzi, triumfująco zadzierając głowę. Mimo wstępnej porażki, nasz bohater nie daje za wygraną - rozpoczyna niemalże 5-minutową choreografię taneczną, w nadziei na zainteresowanie sobą kandydatki. Krążąc wokół niej, wykonuje jednoznaczne, posuwiste ruchy biodrami i drobi nogami jak jakiś debil. W końcu, przy pomocy reszty stada, samica daje się przekonać. Robi to prawdopodobnie po to, aby natrętny samiec przestał ją podkurwiać swoim dziwnym tańcem i krzykami. Mimo wiatru i deszczu, para kończy gody w charakterystycznym uścisku.

The end. Jest to dosłownie każdy teledysk Majkelka, ale tym razem nie aż tak beznadziejny, żebym płakała na nim ze śmiechu. Chociaż muszę przyznać, że wybuchłam w jednym momencie. W 2:40 Jackson buja się w swoim stylu przed tą biedną kobietą i... nagle dostajemy ujęcie jakiegoś dziadka, który z kamienną twarzą daje mu kciuk w górę. Po prostu. To trwa sekundę i jest tak losowe, że aż śmieszne!

Właśnie, może wykorzystam ostatni majkelkowy rozdział do ostatecznego wytłumaczenia, na czym polega czysta komedia w klipach Jacksona. Z jakiegoś powodu niezmiernie bawi mnie fakt, że prawie zawsze jego teledyski rozpoczynają się takim... klimatycznym wstępem. Że niby wiecie, mamy się bać. Niestety jest to tak samo efektywne jak 6-latek próbujący wystraszyć koleżankę zębami wampira zrobionymi z paluszków. No nie mogę brać tego na poważnie! Te sceny są patetyczne do tego stopnia, że nieświadomie stają się swoją parodią, co niesamowicie podbija ich śmieszność. Poza tym, dochodzi jeszcze kwestia nagłego przejścia ów scenek w musicalowy szał - gdy tylko wybrzmią pierwsze nuty utworu, wszyscy ludzie w zasięgu wzroku zaczynają tańczyć na stołach i zjeżdżać po balustradach, nożownicy chwieją się w rytm muzyki, próbując się jednocześnie nawzajem zadźgać, ciemne typy spod latarni radośnie skaczą, a Majkelek, niezależnie od roli, którą akurat odgrywa, przewodniczy tej całej balandze, stękając i udając turbinę osiową (czyt. robiąc 10 obrotów na sekundę). A motornicza bije brawo, geje tańczą poloneza! Tia... Oczywiście teledyskom nie pomaga momentami wręcz kreskówkowa scenografia ani dziwaczna fabuła.
Podsumowując, całą tę wizualną twórczość mogę porównać do fanfiction typu Porwana przez. Niby te 13-latki pisały to na poważnie, a jednak... no, co tu kryć... no komedia. I właśnie za to kocham te klipy!

Żegnaj, Majkelku. Moja przepona szczerze ci dziękuje.

Gdzieś to już słyszałem!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz