Rozdział 32

163 16 0
                                    

W ogóle zapomniałam dodać, że akcja z gry ma miejsce i w tym opku xD

Swoją drogą wattpad się znów zjebał, bo nie widzę waszych ⭐️ w powiadomieniach...

---

Wstałam wcześnie rano. Białowłosego, jak mogłam się spodziewać, oczywiście już nie było.

Westchnęłam.

Nie chciałam kolejny dzień siedzieć sama w kabinie. Pewnym krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Były otwarte.

Zdzwilo mnie to bardzo i od razu zaczęłam wspinać się na górze, jednak zatrzymałam się słysząc pewna wymianę zdań.

– Wypuść mnie cholerny psycholu!– w głosie dziewczyny słyszałam rozpacz.

Jej głos się łamał. Płakała.

– Nie zamierzam Cię puścić jesteś mi potrzebna.

– Puszczaj!

Zero odpowiedzi.

– Wiele kobiet więzisz?– warknęła – I tak się ode mnie niczego nie dowiesz!

W tym momencie w mojej głowie zrodził się pomysł. Potrzebowałam... Tylko Lance'a do jego realizacji.

– Ucisz się.– warknął.

– A to czemu? Boisz się, że ktoś usłyszy?

– Nie.

Po tym dziewczyna dalej się awanturowała, ale on był już cicho.

Nagle ktoś stanął przede mną.

– Co ty tu robisz?– zapytał jeden z ludzi białowłosego.

– Możesz zawołać Lance'a?

– Nie w tej chwili.– zmarszczyl brwi.
– Powedz mu... Że nie możesz mnie obudzić. Że masz złe przeczucia... Cokolwiek, żeby tylko do mnie przyszedł. Proszę, będę ci winna przysługę.

Spojrzał na mnie od góry do dołu.

– Zgoda. Ja go zawołam, a ty idź w tym czasie do kajuty.

Przytaknęłam i wróciłam do kajuty.

Położyłam się w hamaku, że "Jakby coś" było wiarygodnie.

Nie czekałam długo jak Lance wpadł do pomieszczenia wraz z drzwiami.

Zamknęłam oczy.

– Aria...– złapał mnie za ramiona – Wstawaj. – mało delikatnie mnie posadził, na co od razu otworzyłam oczy – Wiedziałem.– warknął i mnie puścił – Co tym razem wymyśliłaś?

– Pobij mnie.– powiedziałam poważnie, patrząc w jego oczy.

– Co?– jego oczy rozszerzyły się – Nie uderze cie. Zresztą szybko się regenerujesz, więc jaki jest sens.

– Nie brałam leków od dłuższego czasu. Wszytako się uda, bo regeneracja przestała działać.

– Oszalałaś? Zresztą skąd wiesz, że nie działa?– skarcił mnie wzrokiem.

– Rana na nodze się nie zagoiła do końca.– rozpięłam pasek i ściagnęłam trochę spodnie. Momentalnie chłopak kucnął przede mną i dotknął mojego uda, przyglądając się uważniej ranie.

– Czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?– wyprostował się i założył mi spodnie – Twój stan bez leków jest na tyle poważny, że możesz umrzeć.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz