Oddałam wam Lance'a, a poprzedni rozdział ma tylko 3⭐️, czy był on aż tak do dupy? Jezuuu, informacja ma więcej ⭐️ niż statystyczny rozdział 🤣🤣🤣
Czemu? XD
---
Od dłuższego czasu w Eldaryi zaczęły dziać dziać dziwne rzeczy. Ludzkie rzeczy zaczęły pojawiać się z znikąd, czasem można było usłyszeć nawet o ludziach błąkających się po naszym świecie.
Chowańce również zaczęły szaleć. Niektóre tylko były większe niż normalnie, a inne z łagodnych stworzeń stawały się nagle agresywne i niebezpieczne.
Mój ojciec intensywnie starał się to rozgryźć. Na tyle intensywne były jego badania, że czasem przez kilka tygodni nie było z nim kontaktu.
Czytałam książkę, gdy zjawił się mój rodzić.
– Trzeba zbadać kryształ. – odparł pocierając skronie.
Spojrzałam na niego nieco zdziwiona.
– Jak chcesz to zrobić?– zmarszczyłam brwi i odłożyłam książkę na bok.
– Wiem, że proszę o zbyt wiele, ale... Ty musisz tam pójść. Pisałem z kim trzeba i mam zgodę na poprowadzenie badań.– podał mi dokument.
Było tam napisane faktycznie, że jedna osoba może przyjść by zbadać sytuację w jakiej znajduje się obecnie kryształ.
– Z całym szacunkiem, ale czy nie lepiej by było...– przerwał mi.
– Wiem, co chcesz powiedzieć, ale ja nie mogę się ujawnić, jeszcze nie. Dlatego pokaże ci wszytko i później wrócisz tu z notatkami i mi je dasz.
– Tylko to się wiąże z pójściem do straży Eel...
– Wiem, córeczko. Ale nie mogę pozostać bierny wobec tej sytuacji. Uformowałem ten kryształ, po części go stworzyłem, kto jak nie ja mógłby teraz pomóc?
– Przecież się nie poświęciłeś, bo stchóżyłeś, a kryształ powstał sam.– mruknęłam.
– Drugą część twojego zdania nie jest prawdą. Feary musiały ukształtować energię w kryształ. Nie radziły sobie więc pomogłem. Znam ten kryształ bardzo dobrze.
– Ale... Nie zmienił on swojej struktury po tym jak poświęcił się tam człowiek z magoczną krwią i inny daemon?
– Obawiam się, że to po części mogło go zestabilizować.– westchnął.
Później już bez zbędnych pytań pokazał mi co będzie trzeba wykonać. Nawet spisał mi wszystko po kolei, skrupulatnie, w notatniku. Dał mi również potrzebne rzeczy i kazał iść.
Nie chętnie ruszyłam do tego przeklętego miejsca. Droga nie zajęła mi długo, a wręcz przebiegła bardzo szybko.
Na bramie pokazałam strażnikom przepustkę, a ci od razu mnie wpuścili.
Weszłam przeklinając pod nosem, że muszę tu być. Miałam szczera nadzieję tylko, że uda mi się uniknąć spotkania z NIM.
Złapałam mocniej pasek torby, która miałam na ramieniu czując na sobie pełno spojrzeń.
Przełknęłam głośno ślinę wchodząc do budynku głównego.
Zapytałam pierwszego napotkanego faery o Huang Hua, a ten wskazał mi odpowiedni kierunek.
Cicho podziękowałam i udałam się w odpowiednim kierunku.
Zapukałam i niemal od razu w drzwiach pojawiła się kobieta.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanficTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...