Rozdział 15

180 17 10
                                    

Od "zabicia" Lance'a minęło kilka tygodni, w trakcie których nie działo się nic.

Naprawdę nic.

Moje dni wyglądały tak samo jak wcześniej tylko mój nauczyciel cały czas był obok, przez co ciążyła na mnie większa presja, a każdy mój ruch był uważnie obserwowany przez lodowate tęczówki.

- Już czas, Aria. - usłyszałam ucząc się jednego z eliksirów.

- Na co?- byłam zdezorientowana jego nagłym oświadczeniem.

- Na rozpoczęcie kolejnej części mojego planu.

- Mhm... Czyli?- zamknęłam książkę i spojrzałam na białowłosego.

- Muszę się spotkać z informatorem.

- A co ze mną?- oburzyłam się nieco, że wspomniał o sobie.

- Ty...- zabrał mi sprzed nosa książkę, ponownie ją otworzył i zaczął kartkować.

- Hej!

- Zdobądź rzeczy potrzebne do tego eliksiru. - podał mi książkę z otwartą konkretną stroną.

- Eliksir zapomnienia? - zdziwiona spojrzałam na niego - Po co? Chyba nie chcesz...- rozszerzyłam oczy, a on mi przerwał, delikatnie unosząc dłoń, tym samym dając mi do zrozumienia żebym się zamknęła.

- Nie jest dla Ciebie. Poszukaj tych rzeczy.- był irytowany.

- Po co ci on?- powtórzyłam pytanie.

- Nie zadawaj pytań. Proszę. - jego "Proszę" było wymuszone.

- Okej. - westchnęłam.

Chciałam wiedzieć, ale on zdecydowanie nie był w nastroju do rozmów, który dopadał go niezwykle rzadko.

Kiwnął głową i podszedł do pustej ściany. Dotknął miejsca i coś kliknęło. Naszym oczom ukazała się czarna zbroja.

Otworzyłam szerzej oczy. Lance od razu chwycił ją w swoje dłonie i zaczął się ubierać.

- Czyli teraz tak będziesz się ukrywać? - zapytałam wstając z miejsca i sięgnęłam po maskę.

Była... Dziwna, Ale zarazem, ciekawa i... piękna. Była bardzo ładnie wykonana i z wielką precyzją. Delikatnie przejechałam po niej palcami, jakbym bała się, że ją zniszcze.

Niby była to zbroja jednak...

Była wykonana z dziwnego i dość lekkiego materiału.

- Tak.

- Z czego to jest?- przeniosłam wzrok z hełmu na smoka.

- Jesteś na to za głupia. Nie zrozumiesz.- założył na nogi buty.

- Bo się obraże.- podałam mu maskę, a on od razu ją wziął. Nie założył jej jednak na głowę, podszedł bardzo blisko do mnie - Od dawna ją masz?

- Od jakiegoś czasu.- niespodziewanie położył mi dłoń na policzku - Masz na siebie uważać jak mnie nie będzie, nie chciałbym Cię musieć szukać, ani nie chce Cię łatać, ani ratować. Masz być w jednym kawałku. Dokładnie tak jak teraz przede mną stoisz.- patrzył mi w oczy.

- Postaram się.- patrzyłam uważnie w jego oczy, ale nie widziałam ani grama emocji, których powinnam się obawiać.

- Mam nadzieję.

- Obiecuje. Poradzę sobie.

- W razie potrzeby masz mapę. Ukaże się ona tylko tobie.- podał mi kawałek papieru.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz