Nie do końca miała dokąd się udać. Bładziłam jakiś czas aż w końcu trafiłam do chatki Zany.
Nie mając siły na dalsze wędrówki, zapukałam do jej drzwi, a ona od razu mi je otworzyła.
– Cześć.– rzuciłam tylko.
– Hej, co tu robisz?
– Szukam schronienia... Mogę się u Ciebie zatrzymać?
– Jasne! Zana nigdy z nikim nie mieszkała!– ucieszyła się, a ja już wiedziałam, że nie był to chyba najlepszy pomysł.
Dziewczyna o różowych włosach była bardzo nie przewidywalna. Znaczy... Jej jedna część.
Na samo wspomnienie tego o czym mi opowiadała przeszły mnie ciarki po ciele.
– To tylko przejściowe. Potrzebuje odpocząć.– zdjęłam swoją peleryne.
– Coś się stało? – podeszła bardzo blisko mnie.
– To nie ważne.– skłamałam.
Miałam ochotę zacząć krzyczeć o tym, że to ja zabiłam szefa straży Eel, bo Lance mnie po prostu oszukał.
Ale noe mogłam. Musiałam milczeć.
Dopiero w tym momencie spojrzałam na miecz, który dzierżyłam w dłoni. Już po rękojeści wiedziałam, że to mój miecz, który od niego dostałam. Dopiero w późniejszej kolejności zauważyłam coś na co wcześniej nie zwróciłam większej uwagi. Na rękojeści był zawiazny srebrny łańcuszek z niebieskim kryształem. Nie wyglądał on jednak jak poprzednie kryształy, nie miał tego blasku. Gdy się jemu dokładniej przejrzałam widziałam, że z każdą chwilą jaśnieje, a jego niebieski kolor blednie.
Byłam zdziwiona, jednak zacisnęłam dłoń wokół niego. Przymknelam oczy i usiadłam na łóżku Zany.
Miałam żal, że wszystko musiało się tak zakończyć.
Musiało.
Nie było innego wyjścia.
Postąpiłaś dobrze.
Nie powinnaś tego żałować.
Aria...
Aria.
– Aria! – krzyknęła mi do ucha wyciągając mnie z letargu.
– Hm?– spojrzałam na nią zszokowana.
– Twój przyjaciel, on...– jej wywód został jej przerwany.
– Aria.– usłyszałam jego głos.
Zacisnęłam mocniej dłoń wokół małego kamienia i przymknęłam oczy.
– Posłuchaj mnie...– zaczął jednak mu przerwałam.
– Skończyłam z tym. Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.– wstałam z miejsca – Koniec. – starałam się być silna lecz, moje serce wewnątrz krzyczało. Czułam suchość w ustach i ten dziwny uścisk w sercu.
Nie mogłam znów się złamać.
Nie tu i nie teraz.
Nie przed nim.
– Posłuchaj...– złapał mnie za dłoń.
– To ty mnie posłuchaj. Oszukałeś mnie i dopiero co kazałeś mi sobie iść. Zamierzam spełnić twoją prośbę.– zabrałam dłoń i wstałam – I możesz być pewny, że nie wrócę. Poradzę sobie.– powiedziałam na odchodne i wyszłam z małej chatki chwytają swoją peleryne w rękę.
Nie szedł za mną.
Ruszyłam przed siebie.
Musiałam przestać polegać na kimś i znaleźć siebie.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
Hayran KurguTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...