Ez i Illar pojawili sie niedługo potem. Od razu ruszyliśmy w drogę.
Czułam się okropnie zmęczona i wyczerpana, ale mimo to starałam się dotrzymać kroku swoim towarzyszom.
Po kolejnych, katorgicznie długich godzinach byliśmy na miejscu.
Ciała nadal tam były. Dziewczyna, którą niezbyt dobrze potraktowałam w nocy, też nie przeżyła ze względu na swoje obrażenia.
Było mi niedobrze.
– Odejdę kawałek dalej, a wy się rozejrzyjcie. – powiedziałam dotykając delikatnie ręki smoka.
Ten od razu na mnie spojrzał.
– W porządku. Tylko staraj się jeszcze przez chwilę nie zasnąć.– poprosił.
Przytaknęłam i usiadłam pod drzewem. Miałam straszna ochotę by zmrużyć oczy, ale musiałam być czujna. Nie dla nich, a dla własnego bezpieczeństwa.
Po jakiś piętnastu minutach podniosłam się, żeby spróbować chociaż trochę się rozbudzić.
Chwiałam się na nogach, a oczy same się zamykały.
– Uważaj. – mruknął Illar który mnie złapał.
– Wszystko w porzadku? – podszedł do mnie Ezarel.
– Tak. – przytaknęłam, a chłopcy spojrzeli po sobie.
– Wypij może trochę eliksiru energetycznego. – zaproponował elf.
– Wykluczone, Aria musi się przespać, a nie pić to gówno. Piła go wczoraj w nocy. – odezwał się Lance za mnie.
– Napije się. – już zaczęłam sięgać do kabury.
– Jeśli piłaś go wczoraj i to dwa razy, to lepiej go nie pij. Nie potrzebujemy powikłań.
Cofnęłam dłoń i westchnęłam, a żywiolak mnie puścił.
– Te ciała są puste, kurwa. – warknął białowłosy – Jakby ktoś ich przeszukiwał. – wyprostował się, a w tym momencie zaczęło się pikanie i bulgotoabie. – Uciekać! – wrzasnął.
Od razu zerwaliśmy się i zaczęliśmy uciekać, zmęczenie już się nie liczyło.
Spojrzałam przez ramię. Widzialam tylko pęczniejace ciała.
– Aria, kurwa, ruchy. – poczułam chwyt na ramieniu i to jak ktoś mnie ciągnie.
Odciągnęli mnie dalej, a zaraz usłyszeliśmy wybuch, a potem następny.
– Pójdę sprawdzić. – oznajmił smok.
– Nie, ja pójdę. – powiedziałam.
– To raczej nie będzie miły widok. Odpuść. – złapał mnie za dłoń i ścisnął.
Na ten gest przytaknęłam, odpuszczając i skrzyzowałam ręce na ramionach.
– Illar idź z nim. – zarządziłam.
– Ale...
– Idźcie. – westchnęłam.
Odpuścił i ruszył za białowłosym.
Złapałam się za biodra i westchnęłam.
Czy straciliśmy ciała z których po głębszych analizach mogliśmy coś znaleźć?
Na to wychodziło.
– Na prawdę mu wierzysz? – zapytał elf.
Najwidoczniej ta sprawa nie dawała mu spokoju.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...