Zaczynałam tracić rachubę w tym ile czasu byłam nieprzytomna lub w fazie śpiączki.
Zdarzało mi się to nadwyraz bardzo często.
Miałam tego dość.
Obudziłam sie w przychodni KG.
Bo gdzie mogłabym być indziej?
Ale czułam się zadziwiająco dobrze.
Nagle usłyszałam cichy szmer po którym się niemal popłakałam.
Słyszałam go.
Podniosłam się i to też słyszałam.
Niemal pisnęłam z radość.
Wrócił mój słuch!
W tym momencie zauważyłam, że gardło mnie nie boli.
– Zadziałało? – powiedziałam cicho i przetarłam twarz dłońmi, ale coś mi nie pasowało. Coś delikatnie zahaczyło o moją skórę.
Spojrzałam na ręce.
Na palcu lewej dłoni był jakiś pierścień. Przypominał on smoka, a dokładnie emblemat bardzo podobny jak te na zbroi Lance'a.
Zaświecił się delikatnie błekitnym kolorem, a ja rozszerzyłam oczy.
Skąd on się wziął?
Podejrzewałam skąd go mam, ale kiedy on go założył? Jak "spałam"?
Bardzo delikatnie go dotknęłam.
Sama głową smoka była matowa, a reszta idealnie wypolerpwana i błyszcząca. Mogłam się w niej przejrzeć.
Miał również trzy niebieskie krystały. Kolorem przypominały te z kryształu, którego strzeżono tutaj, w Kwaterze Głównej.
Wstałam z łóżka i od razu wyszłam z pomieszczenia.
– Aria?! Obudziłaś się?! Nareszcie!– usłyszałam głos Ewelein i od razu zaczęłam szukać jej wzrokiem.
Nie trwało to długo, bo elfka w szybkim tempie znalazła się przede mną.
Chwyciła mnie za ramiona i zaczęła oglądać, lekko mną potrząsając.
– Wszystko jest w porządku, Ewe.– położyłam dłoń na jej ręku, a ona spojrzała na moją twarz.
– Odzyskałaś słuch i możesz mówić? Czyli się udało?!
Przytaknęłam.
– Gdzie jest Lance?
Na moje pytanie się spięła i mnie puściła.
– Wykonam kilka badań i będziesz mogła iść do Huang Hua.– westchnęła i wskazała jakieś miejsce – Chodźmy tam.
Zmarszczyłam brwi na jej słowa.
Mialam rozmawiać z Hunag Hua?
A co z Lancem?
Miałam źle przeczucia.
Stało mu się coś?
– Ile byłam nieobecna tym razem? – zapytałam siadając na jakimś łóżku i umożliwiając kobiecie badanie mnie.
– Około miesiąca.
– Tyle życia mi przez te śpiączki i stany nieprzytomności przemknęło przez palce.– zaśmiałam się gorzko.
– Miejmy nadzieje, że to się ukróci.– westchnęła i przytapiła do badań.
Gdy zbliżaliśmy się do końca, które wskazywały, że ze mną jest wszytsko w porządku, pojawiła się szefowa straży.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...