Dosyć szybko znaleźliśmy się w Fairforcie.
– Jak to jest, że jak chcesz możesz podróżować ot tak, bardzo szybko, a teraz tego nie zrobiłeś?– zapytałam idąć obok niego.
– Bo sam mogę się teleportować, ale teraz jestem z tobą. Dwóch osób nie przeniosę.
– Czyli jednak twoja magią ma jakieś ograniczenia?
– Nie uważasz, że w sumie głupota jest to, że to potrafię, chociaż umiem latać?– skarcił mnie wzrokiem i swoim zirytowanym tonem głosu.
– No... Trochę niby tak...– zmieszałam się – Król nie będzie miał przeciwko mojej obecności?
– Ale ty jesteś gadatliwa... Nie, Yelven, nie będzie miał nic przeciwko. Chociaż nie będę też sam z siebie ukrywał, że Twoja obecność tam, nikomu nie będzie na rękę. Nie cieszę się z tego powodu.
– A uważasz, że ja się cieszę? Zabrałeś mnie z mojego domu.
– Później porozmawiamy na temat tego, że ktoś taki jak ty jest w straży.
– Słucham?– zdziwiłam się.
– Ario, kiedy indziej.– uciszył mnie dodatkowo używając gestu dłoni.
Wkrótce pojawiliśmy się w zamku. Hyden od razu poinformowal mnie, że musimy spotkać się z królem, bo to podczas jego spotkania dostał list i niegrzecznie zniknął.
Szliśmy wieloma długimi korytarzami, aż nie zatrzymaliśmy się przy podwójnych drzwiach będących jakąś roślina, której gałązki były ciasno ze sobą posplatane.
Brunet nawet nie kłopotał się z zapukaniem tylko wszedł.
Jak się okazało był to gabinet króla Elfów.
– Jesteś.– mruknął nieco zirytowany widząc jednego ze swoich najbliższych ludzi, jednak coś w jego wzroku się zmieniło gdy zauważył mnie za jego plecami – I to nie sam.– oparł się o oparcie krzesła na którym siedział i wyraźnie czekał na wyjaśnienia, przeszywając nas swoimi złotymi oczami.
– Wybacz.– Hyden lekko się ukłonił, po czym poprawił ubranie i spojrzał na mężczyznę.
– Nie wygłupiaj się.– fuknął król – Mów co się dzieje i czemu zawdzięczamy wizytę twojej siostry. Chyba nie jest to związane z...– mój brat brutalnie mu przerwał, ale Król nie wydawał się tym szczególnie zdziwiony, jakby przywykł do tego.
– Po części, Yelven.– złapał się za biodra i spojrzał na mnie przez ramię – Będę jednak potrzebował jej obecności tu i może twojej elfiej wiedzy. Ario, zdejmij bluzkę.
– Co?– zdziwiłam się i odruchowo zakryłam piersi ręką, mimo, że byłam jeszcze ubrana.
– Pokaż powód swojej wizyty.
– Ale...– moje policzki mimowolnie zaczęły mnie piec.
– Nie mamy czasu.
Przełknęłam ślinę i zsunęłam bluzkę z ramion, ogarnęłam włosy na jedno ramię i odwróciłam się tyłem do króla.
Słyszałam szurniecie krzesła, co świadczyło, że mężczyzna się podniósł.
– Co to jest?– zapytał swojej prawej ręki.
– Nie mam pojęcia, ale prawdopodobnie ma to związek ze śmiercią naszego ojca.
– Nigdy czegoś takiego nie widziałem...
– Lepiej tego nie dotykać. Pochłania maane. Żywi się nią.
– Nie jest to zaraźliwe?
– Nie. Znaczy zostało odkryte dziś, ale jeszcze nikt się nie zaraził.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...