Rozdział 71

90 7 11
                                    

To chyba jeden z bardziej "brutalnych" rozdziałów.

Zawiera on przemoc. (Słabsi czytelnicy mogą go pominąć)

Czytacie na własną odpowiedzialność.

---

Obudziło mnie pieczenie na skórze brzucha.

Od razu otworzyłam oczy.

Moje ręce były przymocowane do łańcuchów nad moją głową.

Wisiałam kilka centymetrów nad ziemią.

I byłam pozbawiona ubrań. Miałam na sobie tak na prawde tylko bieliznę.

Jeszcze mętnym wzrokiem spojrzałam przed siebie. Stał przede mną tylko jeden mężczyzna, a dokładniej był to przedstawiciel kitsune.

W ręku miał pejcz, to on musiał mnie obudzić.

– Zadziwiające. Zanotuj, że ma zdolność regeneracji.– do moich uszu trafił bardzo ochrypniety, meski głos – Budzimy się, budzimy. Słonko już wstało.– zaśmiał się cicho podchodząc do mnie – Myślę, że do burdelu sie nada, jak wymarzę się jej pamięć. Jest całkiem ładna i jak widać wytrzymała.

– Sam se idź do burdelu, oblechu.– wydusiłam z siebie.

Wypowiedzwnie tego zdania sprawiło mi cholerną trudność.

– Jeszcze wyszczekana. Mam nadzieję, że zaczniesz z nami rozmawiać, bo wtedy, w najlepszym wypadku, trafisz do nowego domu, co ty na to?– stanął wprost przede mną. Nasze twarze były na tej samej wysokości.

– Nic wam nie powiem. Napiszcie sobie jakieś historyjki i spierdalajcie.– fuknęłam, co rozbawiło faceta.

– Widać podobieństwo między nią, a tym smokiem, nie?– spojrzał na swojego towarzysza siedzącego w zacienionym miejscu.

– Jeśli go znów schytaliście lub jeśli zrobiliście mu krzywdę... zamorduje was.

– W to nie wątpię, w to nie wątpię.– powiedział z kpiną w głosie – Mam być ostrożny by za bardzo nie naruszyć naczynia, Jo?– rzucił w próżnię.

W tym momencie wyłonił się inny mężczyzna. Wysoki, postawny, dobrze zbudowany, ale mimo to wyglądał młodo.

– Na razie tak.– przytaknął i stanął za plecami swojego kolegi.

– No więc, kochaniutka. Powiesz nam teraz o słabych punktach naszego smoczego kolegi i jak go złapać.

– Jesteście takimi nieudacznikami, że mnie udało wam się załapać, a jego nie? Chociaż był dosłownie obok? Ale jesteście zjebani.– zaśmiałam się i w tym momencie otrzymałam cios w brzuch, tak mocny że aż się zginęłam z bólu zamykając oczy.

– Gadaj.

– Może zajrzycie mi do głowy i zrobicie pranie mózgu? Przecież to wam wychodzi zajebiscie.– dalej ich prowokowałam.

– Gadaj!

Nie zamierzałam im nic powiedzieć. Dlatego też tylko odpowiadałam im grubiańsko, przez co dostawałam kolejne ciosy.

Przesłuchanie w tej formie trwało może ze dwie godziny.

Byłam obolała, ale zadowolona, że nic nie powiedziałam.

Nie udało im się mnie złamać.

Mężczyźni w końcu dali mi chwilę odpocząć wychodząc z pomieszczenia i rozmawiając między sobą.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz