Odczekaliśmy chwilę i postanowiłyśmy działać od razu po zakończeniu wspólnego treningu straży.
Stałam oparta o barierkę, gdy mój cel wracał.
Plan wydawał się łatwy, ale nie do końca taki był.
Hunag Hua, gdy ich zauważyła podeszła do nich i zaczęła coś mówić. Rudowłosa od razu chciała zaprzeczać, coś zrobić, ale uległa w końcu kobiecie i się oddaliły od smoka.
W tym momencie ruszyłam w jego stronę.
Nie był zadowolony gdy stanęłam mu na drodze. Musiałam wymyślić coś by mnie nie zbył. Miałam jedną szansę.
– Czego chcesz? – zirytowany przetarł twarz dłonią.
– Mam do ciebie prośbę... Dobrze zrobiłeś, że pokazałeś mi gdzie było moje miejsce. Jestem do niczego w walce. – prawda było, że tak nie myślałam, ale nie było co o tym mówić.
Chłopak uniósł do góry jedną brew i złapał się za biodra.
– Dlatego też pomyślałam, że mógłbyś mnie podszkolić. W końcu byłam twoją uczennicą... – spojrzałam na jego twarz.
Zmarszczył brwi, jakby musiał sobie to przypomnieć.
– Taak... faktycznie to ja cie uczyłem. – powiedział z pewnego rodzaju zażenowaniem – Dlatego nie rozumiem, skąd... Jak mogłem pozwolić ci trzymać miecz w ręku? Jesteś do niczego. – warknął.
No nie można było zaprzeczyć, był cholernie delikatny w sposobie wysławiania się.
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, starając się wyczuć dobry moment.
– Więc...?
– Myślę, że z gówna diamentu nie zrobię.
Słysząc te słowa jawnie mnie zszokowało. Co kurwa?
Ona tak mu w głowie namieszała?
Gdyby był soba wiedziałby, że umiem walczyć.
Prychnął widząc moja minę, po czym mnie minął.
Nie mogłam pozwolić mu odejść.
– Stój! – chwyciłam go za dłoń i obróciłam w swoją stronę.
– Czego? – był znudzony.
– Podszkolisz w takim wypadku? – nieznacznie zaczęłam się do niego przysuwać.
– Jesteś moją Zastępczynią, co jest kurwa nieporozumieniem. O treningu możemy porozmawiać jak cie zdrgradują, na razie - nie ma mowy.
Znów przysunęłam się do niego delikatnie.
Zebrałam się w sobie i stanęłam na palcach by dosięgnąć jego ust, ale nim zdarzyłam, chwycił mnie jedną ręką za talię i odwrócił tyłem do siebie.
– Myślisz, że jestem takim idiotą? Mam kogoś, a ty nawet nie próbuj tak więcej, bo zrobię Ci krzywdę.- powiedział cholernie niskim głosem - Nie chce zrobić ci krzywdy, więc radzę ci wypierdalać i nawet nie pokazywać mi się na oczy, bo jak tylko cie zobaczę, będziesz żałowała, że się urodziłaś.
Puścił mnie, odpychając przy okazji, a mi się poplątały nogi i upadłam na ziemię.
– Pierdolona kaleka. – mruknął i mnie ominął...
Poczułam łzy w oczach.
Jak on może się tak zachowywać? Co mu zrobiłam by tak mnie traktować?
Podniosłam się z ziemi i zacisnęłam powieki, po czym udałam się do laboratorium, bo z tego co podejrzewałam Huang Hua rozmawiała z kitsune w sali obrad.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...