Rozdział 90

77 6 4
                                    

Nikt się nie upominał i zapomniałam, a rozdział miał być kilka dni temu dodany... wybaczcie 😅

---

/Aria/

Gdy się przebudziłam, był już późny wieczór lub nawet noc. Przy moim łóżku świeciła się lampka, a obok niej, na stoliku nocnym stał kubeczek.

Po lekkim zaciągnięciu się powiwtrzem od razu rozpoznałam zapach krwi.

Miałam tylko nadzieję, że nie stała bardzo długo i, że się nie popsuła...

– Złodziejka w końcu się obudziła. – usłyszałam głos którego od lat nie słyszałam.

Wiedziałam, że Hyden ma z nią kontakt i, że bywała tu czasem ze względu na mnie, ale jeszcze nie dane było mi się z nią spotkać.

Spojrzałam na nią lekko przytakując.

Nieco zmieniła się przez te wszytskie lata. Jej sukienka odsłaniała więcej niż zasłaniała. Prawdę myśląc zasłaniała tylko to co było konieczne, a reszta pozostałała gola. Była w kolorze zgniłej ziemi.

Wienek na głowie zastąpiła kilkoma kwiatami wpiętymi we włosy, które też były dużo krótsze.

Ale na biodrach oczywiście jak zawsze gościł pasek z fiolkami krwi.

– Hyden cie wpuścil? – zapytałam delikatnie się podnosząc.

Dopiero teraz zauważyłam ze dziewczyna ugniatała coś w moździerzu.

– Zana obiecała pomóc, więc to robi. – westchnęła z jeszcze większą siła wykonując swoje zadanie – Hyden prosił żeby Aria to wypiła. – wskazałam skinieniem głowy na kubeczek.

– Na prawdę uważacie, że to na sens? – chwyciłam drżącymi dłońmi kubek. Jak dobrze, że on był wysoki, a zawartości było niewiele, co zmniejszało możliwość rozlania cieczy.

– Tak. Hyden w to wierzy, więc i Zana wierzy. – spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami.

– Wy nawet do końca nie wiecie co to jest. – mruknęłam i w końcu wzięłam łyk z naczynia.

Od razu poczułam sie nieco lepiej jak krew rozlała się w moich ustach. Zdecydowanie była to jego krew...

Przymknęłam oczy.

Nieco głupie było to, że nie mogłam mieć z nim kontaktu, dotknąć go, bo był dla mnie najpożywnieszy. Nie, nie dla mnie, a dla tego czegoś na moich plecach.

Może nie on, ale jego maana.

A krew już była w porządku.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł mój brat.

– Jesteś. – powiedziałam, a on przytaknął.

– Widzę, że pijesz mieszankę.

– Tak. – przytaknęłam, ale zaraz się zreflektowałam – Jak to mieszankę?

– To krew syntetyczna doprawiona krwią smoka. – wyjaśnił – Nie zaryzykowałbym dania ci tyle jego krwi.

– Ale to smakuje jak ona.

– Wydaje ci się. Od jakiegoś czasu piłaś tylko syntetyczna. Jak ci, Zano, idzie? –zwrócił się do elfki.

Jego wyjaśnienie miało sens, tak czy tak, nawet kilka kropel jego krwi robiło taką różnice w syntetycznej papce...

– Zana już kończy. – dolała coś do moździerza i ten zaświecił się na fioletowo i zgasł ‐ Gotowe!

– Co znowu wymyśliliście? – zapytałam i dopiłam swój napój.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz