Rozdział 77

54 6 1
                                    

Wrzucam dwa rozdziały po sobie!

1/2

---

Wróciła po kilkunastu minutach i oznajmiła mi, że przygotowanie eliksiru chwilę potrwa.

Zapewniłam ją, że poczekam, na co przytaknęła i zajęła się swoimi sprawami, a ja czekałam siedząc przy stole.

Trwało to chyba z kilka godzin.

Huang Chu postawiła przede mną szklana buteleczkę z niemałym hukiem. Spojrzałam na nią zdziwowna, a ona kiwnęła w stronę eliksiru.

– Pij. – wydawała się wyraźnie zaciekawiona co może wyjść z tego wszystkiego.

Spojrzałam na nią dziwnie i sięgnęłam po buteleczkę z fioletową cieczą.

Czułam na sobie też ciekawskie spojrzenie jej siostry, która obserwowała mnie obecnie z daleka.

Zdjęłam korek i wypiłam wszytsko na raz.

Nie poczułam nic odstawiając już pustą butelkę na stół.

– I co? Jak się czujesz? – zapytała jedna z kobiet.

– Na razie nie czuje różnicy. – wzruszyłam ramionami i wstałam – Chyba nas okłamał.

Na myśl o Lance'ie... Nie czułam nic. Wcześniej bym pewnie zamarła czy zebrało mi się na płacz, ale obecnie był mi obojętny...

No może nie zupełnie.

Byłam na niego wściekła, ale nie było nic z chorej miłości i ochoty wyciągnięcia go z bagna w które sie spakował.

Opadłam na krzesło zdziwowna i spojrzałam na swoje dłonie. Moja reakcja nie pozostała niezauważona.

– Co się dzieje? – Huang Hua znalazła się przede mną, a ja spojrzałam na nią zszokowana i rzekłam:

– Jest mi obojętny. – powiedziałam z pewnego rodzaju żalem.

Nie podejrzewałam, że to zadziała. Przez myśl przeszło mi nawet, że może one chciały żebym "zostawiła go w spokoju", co postanowiłam poruszyć.

– Byłam pod wpływem zaklecia, tak? Nie podałyście mi żadnego... – W brązowych oczach swojej rozmówczyni nie zauważyłam nic niegatywnego, co świadczyło by o słuszności moich podejrzeń, jednak od razu zrozumiała co miałam na myśli.

– Nie pomogliśmy ci się w nim "odkochać". Ty go "kochałaś" przez zaklęcie, to uczucie było fikcją... – zaczęła, ale przerwała jej siostra.

– Stąd było to takie chorobliwe. Ty go nigdy tak na prawdę nie kochałaś, Ario.

– Jaką mam pewność, że mówicie mi prawdę?

– Tylko Ty możesz siebie w tym utwierdzić wracając do wspomnień. Nie pokochałaś go nagle? – pytanie szefowej straży mnie zdziwiło.

– Wydawało sie to naturalne. – zaczęłam się zastanawiać i zaglądać wgłąb wspomnień – Uczucia pojawiły się może nagle, ale to było po dłuższej znajomości. Nie jestem już pewna czy to stało się tak bardzo nagle. – wstałam – Jeśli pozwolicie - chciałabym się przejść i sobie ułożyć wszystko w głowie...

– Tak, idź.

I skierowałam się do wyjścia, jednak mój wampirzy słuch wyłapał jeszcze zdanie Huang Chu, gdy stałam przy samych drzwiach.

– Stała się bardzo spokojna...

Nie wsłuchiwałam się w odpowiedź jej siostry, nawet jeśli ich rozmowa dotyczyła mnie bezpośrednio.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz