Rozdział 65

74 7 0
                                    

– Nie zgadzam się.– stanowczo zaprotestował stojąc za mna gdy czesałam włosy.

– Czemu? Ciebie nawet tam nie będzie, więc w czym problem?– spojrzałam na niego w odbiciu lustra.

– Może dlatego, że to głupie? Na co ci tyle broni? Będziesz łatwym celem, jak będziesz miała tyle żelastwa.

– Ale w przypadku zgubienia...

– Wiesz co? Zrobisz jak uważasz. Po prostu to dobra rada. Nie sprawisz sobie i innym problemu.

– Ale to może i pomóc.– odwróciłam się w jego strone.

– To głupia decyzja. Jak zgubisz broń, łatwo sobie poradzisz używając swoich mocy.

– Dzieki za rade.– odłożyłam szczotkę.

– Bo poczuje się jak twoja najlepsza psiapsi.– słysząc ostatnie słowo uniosłam brew do góry.

– Za dużo czasu z Eriką i Mathieu?– pokręciłam głową – Wiesz, że łatwiej mi się dogadać z facetami? Ty jesteś moim facetem i najlepszym przyjacielem, nie potrzebuje przyjaciółki.

– Ale przyznaj - fajnie by bylo moc mnie z kimś obgadywać.

– Do czego ty mnie namawiasz?– uderzyłam go lekko w brzuch.

Chłopak teatralnie się za niego złapał i zaczął się cofać aż nie upadł na łóżko.

– Nie udawaj.– westchnęłam, ale chłopak nadal trzymał się za brzuch i nawet cicho pojękiwał. Zdziwiłam się i od razu do niego podeszłam – Wszystko w porządku?

– Kurwa, jak boli.– warknął.

– Pokaż.– chwyciłam jego dłonie i zdjęłam z jego brzucha, a on to wykorzystał. Chwycił mnie i położył na sobie.

– I co teraz powiesz?– zaśmiał się kurczowo trzymając mnie za biodra.

– Że mnie przetrzymujesz.– powiedziałam podpierając się na rękach.

– Nikt się nie wścieknie jak się nieco spóźnisz. W końcu to Nevra dziś wyrusza...

– Ale z Ciebie dzieciak.– zaśmiałam się a on uniósł brew do góry – Zawsze musi być po twojemu, kochanie?

– Będę się nudził.

– Kontynuuj czytanie? Pobaw się ze Skalą? Wierze, że znajdziesz sobie zajęcie. A teraz mnie puść.

– Zrobię to jak obiecasz, że zjemy wspólnie obiad.– patrzył mi w oczy.

– Ale w formie pikniku.– dodałam od siebie.

– Ogród muzyki pasuje Ci jako miejsce spotkania?– zapytał – Zaproponowałbym coś lepszego, ale lepiej żeby nie wychodzić za mury K.G.

– W porządku. Porą obiadowa, ogród muzyki.– cmoknęłam go w usta.

– Ale się nie spóźnij.– puścił mnie.

– Nie zmierzam. – uśmiechnęłam się i ruszyłam do drzwi.

Weszłam do sali obrad wraz z Nevrą. Wampir przepuścił mnie w drzwiach, a ja podziękowałam mu skinieniem głowy.

– Dobrze, że jesteście. Cieszę się, że i Ty Ario do nas dołączyłaś.– odezwała się szefowa.

– Coś się stało?– zapytałam podchodząc do stołu.

– Tak. Następuje zmiana planu.– westchnęła, nie była zadowolona – Obie wasze grupy wyruszają dziś.

Uniosłam brew do góry.

– Skad taka decyzja?– zapytała prawa ręka szefowej.

– Nasi wrogowie rozdzielili się i działają równolegle. W każdej z grup będzie osoba zaznajomiona w znaczącym stopniu w alchemii. Aria tobie przydzieliłam Ezarela, a Nevra dostajesz Koori. A poza nimi do twojej drużyny – spojrzala na mnie – trafią Cameria i Illar.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz