- Co?- ręce zaczęły mi się trząść, a papier wypadł z dłoni - J-Jak to?- zaczęłam się jąkać i spojrzałam na aengela.
- Straż tak zdecydowała.
- Wiesz z czym to się wiąże? On się dowie. Muszę...- czułam jak zaczyna brakować mi powietrza, a dłonie robią się mokre.
- Ario, bez pochopnych decyzji.- mężczyzna złapał mnie za ramiona i lekko je ścisnął - I tak nie dasz rady uciec. Musicie się spotkać...
- Nie. Nie zgadzam się.- pokręciłam głową czując łzy w oczach, które od razu zamknęłam.
- Ario...
- Nie.- wyszeptałam, ponownie kręcąc głową.
- Prędzej czy później was znajdzie.
- Wiem, do chuja. I co? Mam się mu po prostu ujawnić?- spojrzałam na bruneta.
- Wystaraczy, że się z nim spotkasz.
- I co dalej?
- Może to dobry czas by go poznali.- stwierdził puszczając mnie.
- On ma ich gdzieś. Chciałby to by ich znalazł.- ukryłam twarz w dłoniach.
- Może to nie takie proste? Albo czeka aż sami się pojawicie?
- Lance przyleciałby tu, od razu. Nie przepuścił by okazji.- fuknęłam.
Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie co powiedziałam.
Wypowiedziałam jego imię.
W domu.
Podczas obecności synów.
- Kurwa. Mam nadzieję, że...
- Uspokój się. Panikujesz. Na pewno niesłyszeli.
Ale czy aby na pewno?
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nastolatkowie gdy usłyszeli, że przyszedł Hyden, postanowili znów pobawić się w szpiegów.
Wystarczyło tylko wypwiedzieć imię ich ojca by mieli punkt zaczepienia i mogli zacząć poszukiwania na własną rękę.
Taka wiedza wszytsko im znacznie ułatwiała.
/Colian/
- Słyszałeś? Egoistka. Ukrywała wszystko, bo taki miała kaprys.- mruknąłem do brata, gdy zmierzaliśmy do miasteczka.
Musieliśmy zacząć weszyć jak najszybciej.
Matka na pewno już zaczęła sprawdzać, gdzie jesteśmy, w końcu zdała sobie sprawę że swojej gafy.
- Nie znasz prawdziwych powodów. To co zrobiła nasza matka jest dnem, ale nie znamy powodu...- moja kopia zaczęła jej bronić.
- A potrzebujesz go?- uniosłem brew do góry.
- Oczywiście, że tak. Może nasz ojciec był totalnym chujem?
- To matka tu zawiniła.
- Nie znamy ojca.- mruknął Carris - Nie ma go w naszym życiu.
- Tak samo jak matki, jej praktycznie też nie ma.- przypomniałem mu.
- Pracuje...- starał się ją dalej usprawiedliwić.
Pieprzony maminsynek.
- Ty ją usprawiedliwiasz?- zpaytałem z wyrzutem bliźniaka.
Nasza matka częściowo nas porzuciła, a on jej bronił.
Czy to normalne?
- Wyjaśniam Ci, bo jesteś kretynem.- bąknął sobie pod nosem.
- Lepiej skupmy się na naszym śledztwie.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...