Obudziłam sie w jakimś łóżku.
Od razu zaczęłam się podnosić, ale zaczęło kręcić mi się w głowie przez co spowrotem moja głowa upadła na poduszkę.
Przymknęłam oczy i gleboko westchnęłam.
Gdy sytuacja z moją głową się unormowała postanowiłam wstać i zapoznać się z sytuacja.Nie wiedziałam gdzie jestem.
Nie wiedziałam kto mnie uratował.
Otworzyłam drzwi i weszłam do innego pokoju.
Oparłam się o futrynę i zakryłam usta dłonią by nie wydać z nich jakiegoś dźwięku.
W pomieszczeniu były dwie osoby.
Jedną z nich był młodszy brat Lance'a - Valkyon i jakiś człowiek, którego nie znałam.
Od razu zaczęłam mieć złe przeczucia.
Straż Eel mnie uratowała... A to przed nią miałam uciekać.Poczułam łzy w oczach i wycofałam się z powrotem do pomieszczenia z którego przyszłam.
Cicho zamknęłam drzwi.
Byłam zdesperowana.
Chciałam zamknąć jakoś drzwi, ale na moje nieszczęście nie miały one zamka w drzwiach z którym mogłabym pokambinować i go zamknąć.
Oparłam się plecami o drzwi i otarłam łzy.
Musiałam myśleć trzeźwo.
Wzięłam kilka głębszych wdechów i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Było w nim tylko łóżko i okno, w którym była krata.
Niewiele myśląc postanowilam zabarykadować się w pomieszczeniu.
Przesunęłam łóżko pod drzwi używając całej swojej siły. Narobiłam przy tym nie małego hałasu, ale czulam się bezpieczniejsza.
W końcu byłam wieziona przez straż Eel.
Podeszlam do okna i zaczęłam szarpać kraty.
Musiałam stąd uciec, za wszelką cenę.
Usiadłam na parapecie, złapałam się jego krawędzi i zaczęłam kopać w nie.Znów moje działania robiły sporo hałasu lecz teraz trawło to zdecydowanie dłużej.
Nagle usłyszałam łapaniem za klamkę, a potem walenie w drzwi.Dokładnie w tym momencie gdy fragment ściany dookoła jednego prętu zaczął się kruszyć.
– Aria?– Nie znałam tego głosu...
Skąd w ogóle straż znała moją tożsamość?
Jestem pewna ze po takim czasie nie byli w stanie mnie skojarzyć...
W akcie desperacji zaczęłam szarpać za pręt. Kawałki tynku nadal odpadały az w końcu jeden z prętów odpadł.Jeszcze jeden i będziesz wolna.
– Do cholery otwieraj te drzwi!– słyszałam jak facet zaczyna szturmować drzwi.
Znów go zignorowałam zajęłam się demontażem kolejnego pręta.
Po niedługiej chwili usłyszałam jak drzwi powoli zaczynają ustępować i delikatnie się otwierają wraz z łóżkiem.
– Wypadnij ty cholerny metalu!– warknęłam sama do siebie.
W końcu odpuścił, tak samo jak drzwi.
Odepchnęłam się dłońmi i już miałam lecieć w dół gdy ktoś złapał mnie w talii.– Puszaczaj mnie!– zaczęłam się szamotać i bic mojego "bohatera".
– Uspokój się to ja.– słysząc ten głos, moje oczy rozszerzyły się i od razu przestałam się ruszać dając sie wciągnąć z powrotem do pomieszczenia.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...