Mamy prawie 100 rozdziałów... Jak myślicie co to może znaczyć?
Tak, zblizamy się do nieubłaganego końca.
Temat tego opka, a na pewno tej historii, wyczerpał się już dawno, a mimo to go ciągnę, bo je kocham, ale wiem, że rozdziały są nijakie.
Może powstaną jakieś spin-off czy alternatywne, krótkie, historie typu "Co by było gdyby" lub opowiedzenie czegoś z postaciami pobocznymi, ale wszytsko zależy od was, bo kilka pomysłów na "specjale" w mojej głowie jest...
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział.
---
Wkrótce potem znalazła mnie Koori.
Zaprowadziła mnie pod stuletnia wiśnie i posadziła przed sobą.
Później zaczęła tworzyć iluzje gdzie osiągnęłam już swój cel.
Czułam to.
Ta energia była taka słodka i ciepła...
Czułam jak jest ona we mnie.
Jest częścią mnie.
Oglądałam swoje w pełni białe pióra, które z nieukrywaną ekcytacją, z wielką delikatnością, zaczęłam dotykać.
Brak ciemniejszych koniuszków palców, jak przy daemonicznej przemianie...
Czułam sie świetnie.
Oglądałam się uwaznie, aż w końcu wszystko nie minęło i nie wróciłam spowrotem do swojej zwykłej postaci, a uczucie cudownego spokoju i radości zniknęło.
Spojrzałam na Koori, a ta się uśmiechnęła.
– W zasadzie to do tego musimy darzyć. Czułaś coś? – spytała.
– Tak.
Podzieliłam się z nią swoimi odczuciami, a ona przytaknęła ciesząc się, że jej iluzja działa.
Była równie podekscytowana co ja.
Postanowiłyśmy kontynuować. Tym razem jednak sam głos dziewczyny, podczas gdy będę medytować, miał na mnie podziałać.
I to zaczynało przynosić efekty.
Po kilku godzinach nagle odcięto mi świadomość. Byłam świadoma, a tu nagle...
Obudziłam sie w swoim łóżku i zaczęłam unosić się nieco do siadu. Lance siedział przy biurku i coś pisał.
– Nie podnoś się.– powiedział nawet nie unosząc wzroku znad papieru.
– Co się właściwie stało?– zapytałam.
– Wyczerpanie. Przesadziłyście. Obie.– mruknął podpierając głowę na ręku.
– Ale tak dobrze nam szło...
Chłopak nawet nic nie powiedział. Nie chciał się kłócić.
– Nie skomentujesz tego?
– A powinienem?
– No... – przerwał mi.
– To co myślę zachowam dla siebie. Jestem jednak pewien, że się domyślasz co myślę... Cholera.– warknął.
– Co jest?
– Zrobiłem błąd w raporcie. Nie ważne.– zaczął kreślić coś na papierze.
Postanowiłam go dalej zagadywać.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...