Na twarzy odczuwałam pierwsze promienie wschodzącego słońca. Czym prędzej wracałam do domu, by znów uniknąć kazania na temat wymykania się w nocy z domu, o tym jakie to niebezpieczne, co mi się mogło wtedy stać...
Będąc już przy odpowiednim budynku, zwanym niegdyś moim domem, otworzyłam bardziej okno znajdujące się na parterze, które z wiadomych przyczyn zostawiłam otwarte i weszła po cichu do środka. Pośpiesznie, skacząc na jednej nodze, zdjęłam jednego buta, ale z drugim miałam niemały problem. Zaczęłam za niego mocniej ciągnąć aż w końcu upadłam na podłoge, robiąc przy tym nie mały huk.
Zaczęłam kląć pod nosem, wiedząc, że moi opiekunowie na pewno to usłyszeli, i zaczęłam w końcu luzować sznurowała w bucie. Chwilę mi to zajęło gdyż but sięgał mi aż do kolana.
Kopnęłam oba buty pod łóżko, słysząc poruszenie za drzwiami od mojego pokoju i wskoczyłam do łóżka, wraz z otwierającymi się drzwiami od pomieszczenia.
– Aria, wiem, że nie śpisz – powiedziała Norah, „moja matka”.
Nie zareagowałam na jej stwierdzenie, tylko dalej udawałam, że śpię, mając nadziejem że sobie pójdzie.
– Aria – słyszałam już zirytowanie w głosie wampirzycy – Słyszałam jak wchodzisz.
– Pieprzony wampirzy słuch – warknęłam podnosząc się po siadu.
Wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji, bo moje zmysły, a raczej słuch, nie były tak wyczulone jak u innych wamiprów, czułam przez to pewnego rodzaju kompleksy. O ile węch działał dobrze, o tyle słuch... Był po prostu słaby, oczywiście tylko w porównaniu z innymi wampirami, bo co chodzi o inne rasy faery nadal mój był nieco lepszy.
– Język – syknęła.
– Tak, tak, już nie będę. Możesz zaczynać swoje kazanie – machnęłam ręką i spojrzałam w kierunku okna.
– Ile razy mam cię prosić byś nie wychodziła w nocy z domu? Mam ci zamontować w oknach kraty? Myślisz, że to by cię powstrzymało? – usiadła na łóżku obok mnie – Aria... Nienawidzę się powtarzać, ale musisz w końcu zrozumieć, że spędzając noc na zewnątrz, gdzieś w lesie, prawdopodobnie narażasz się na ogromne niebezpieczeństwo, tym bardziej, że świat się ostatnio zmienia...
– Mam gdzieś twoje przypuszczenia. Jeśli jest niebezpiecznie to mi to pokaż! Nie zniosę już więcej zakazów! – spojrzałam na nią i zaczęłam krzyczeć – To mnie dobija, chciałabym robić to co chce, ale nie! Bo moje życie jest zaplanowane przez was, a ja swoim łamaniem zasad, krzyżuje wam plany!
– Aria, taki jest zwyczaj. To tradycja. Normalne jest to, że rodzice pomagają wejść dziecku w dorosłość i założyć rodzinę...– przerwałam jej.
– Ha! Wiesz doskonale, że nie jesteś moją matką – wstałam z łóżka – Niedługo, za kilka tygodni, skończę osiemnaście lat wtedy nie mam zamiaru być posłuszna! Potrzebuje zmiany, nie chce takiego życia jak inni, zresztą ja tu nie pasuje, bo jestem niedorozwinięta. – siegnęłam po buty i zaczęłam je zakładać.
– Nie jesteś niedorozwiniętą, jesteś jak najbardziej rozwinięta.
– Mhm... Ta jasne. Mam gorsze zmysły niż zwykły wampir, gdyby inni się dowiedzieli... Stałabym się atrakcją wioski. – związałam buty i wstałam na równe nogi.
– Nie śmialiby się. Twoje zmysły jeszcze się wyostrzą...
– Nie wierzę w to. Wychodzę. – mruknęłam pod nosem i podeszłam do okna.
– Nie. Masz szlaban nigdzie nie idziesz. – kobieta wstała na równe nogi.
– Mhm, ta jasne – zaśmiałam się i wyskoczyłam przez okno.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...