Rozdział 93

68 7 3
                                    

TO DRUGI ROZDZIAŁ KTÓRY DZIŚ WRZUCAM!

---

Nagle poczułam jak coś ląduje na moich ramionach, gdy przysypiałam.

– Nie trzeba było.– westchnęłam rozczarowana, liczyłam na prawdę na kilka minut snu.

– Nie chce żebyś się przeziębiła, Ario.– usłyszałam TEN głos.

Momentalnie się rozbudziłam i spojrzałam za sobie, zrzucając przy okazji z ramion narzucone okrycie.

Białowłosy uśmiechnął się do mnie, a ja wstałam i mocno go objęłam.

Tak strasznie się cieszyłam, że go widzę.

Wtuliłam swoją twarz w jego ciało.

– Co ty tu robisz?– zapytałam, a on delikatnie trzymając mnie za talię westchnął.

– Sprawy się nieco pochrzaniły.– zaczął głaskać mnie po włosach.

– Co się stało?– odsunęłam się trochę od niego.

– Nie będę ukrywać... zostałem ranny, obecnie dla straży jestem pierdoloną kaleką.– warknął niezadowolony, a ja zaczęłam go uważniej oglądać.

Poza małym zadrapaniem na twarzy wydawał się być w niezłej formie.

Zauważył, że szukam jego rany i sam wskazał na prawa nogę.

– Udo, rana postrzałowa. Ewe mówi, że wszystko idzie w dobrym kierunku i najprawdopodobniej wrócę do pełnej sprawności.

– Czemu nie mówiłeś od razu? Ja się na ciebie jak idiotka rzuciłam. Siadaj.– wskazałam na marmurową ławkę na której siedziałam chwilę wcześniej.

– Nie mogłem odebrać ci tej radości.– usiadł, a ja zrobiłam dokładnie to samo.

– Ale jesteś ranny... Ja...

– Przestań.– złapał moja dłoń – Czuje się nieźle.– zaczął oglądać moje palce.

– Jak to możliwe, że tu jesteś? Nie jest jeszcze za wcześnie?

– Hyden uznał, że możemy się spotkać, że względu na Twój, ostatnimi czasy, "słaby stan psychiczny".

– Zabawne.– prychnęłam – Po prostu ten duch, byt... ten kutas, który we mnie jest... mnie męczy.

Wykończę cie.– z moich ust wydobył się gruby głos.

– To on?– złapał moją twarz i spojrzał w oczy.

– Tak. Nie daje mi spać. Jest spokojny, gdy Hyden jest w pobliżu.

– Powinniśmy sie tego pozbyć. Jesteś wyczerpana.– ułożył swoje dłonie na moich policzkach i zaczął delikatnie gładzić skórę pod oczami.

– Mówiłam to samo, ale on uważa, że to za wcześnie.

– Pomówię z nim.

– Na razie - przytul.

Od razu wykonał moją prośbę. Od razu zrobiło mi się ciepłej.

A po chwili nie spodziewanie usnęłam.

Obudziłam sie w łóżku.

– Lance?– cicho zapytałam.

Zrobiło mi się przykro, bo przez myśl przeszło mi, że spotkanie było wytworem mojej wyobraźni.

Wstałam, a w tym momencie drzwi do mojego pokoju się otworzyły.

– Już nie śpisz?– usłyszałam jego głos, i od razu sie uspokoiłam.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz