Wyszłam zaraz za nim, wcześniej naciągając maskę na twarz. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i patrzyłam jak odchodzi z Eriką i kilkoma swoimi ludźmi.
W tym momencie pojawiła sie w mojej głowie pewna myśl.
Musiałam szybko podjąć decyzję.
Zdemaskować się przed Erika?
Wydaje mi się, że mogła już wiedzieć o moich powiązaniach ze smokiem... Reszta raczej wiedziała o tym, że łączy nas coś więcej.
Uznałam w końcu, że pieprzyć wszystko.
W końcu mogłam widzieć go ostatni raz...
Podbieglam do niego i przytuliłam go od tyłu, tym samym go zatrzymując.
– Nie mogę.– pokręciłam głową i poczułam łzy w oczach.
– Zabierzcie ją i idzcie przodem.– warknął do swoich sojuszników i odwrócił się przodem do mnie, zdejmując z siebie moje ręce – Co się dzieje?
– Błagam... Przytul mnie...– spojrzałam na niego swoimi zapłakanymi oczami.
Nie musialam prosić dwa razy. Od razu objął mnie i mocno do siebie przytulil delikatnie kołysząc.
– Nie płacz.– pogłaskał mnie po włosach – Proszę.
– Boję się, że więcej cie nie zobaczę, ja...– poczułam, że zaczynam histeryzować.
– Zobaczymy sie jeszcze.
– Obiecujesz?
– Obiecuje.– odsunął sie ode mnie i pocałował mnie w czolo
– Na mały paluszek?– oparłam łzy i wyciagnęłam w jego strone mały palec.
– Na mały paluszek.– wyciągnął dłoń i chwycił mój mały palec swoim – Musze iść...
– Poczekaj.– zdjęłam z szyi swoi naszyjnik i włożyłam go w dłoń chłopaka mocno ją zaciskając – Masz mi go zwrócić.
– Dostaniesz go na pewno z powrotem. A teraz idz. Bądź gotowa, straż Eel na pewno tu przybędzie.
Kiwnęłam glowa, a on odszedł.
Patrzyłam na jego plecy, gdy biegł by dogonić swoich ludzi.
W tym momencie ktoś podszedł do mnie i dotknął mnie w ramię.
– Jestem za ciebie odpowiedzialny, dopóki nie wróci. Dlatego proponuję żebyś wróciła do namiotu, w razie komplikacji poinformuje cie o zagrożeniu.
Spojrzałam tylko na niego i przytaknęłam.
Odprowadził mnie pod namiot z którego dopiero co wyszłam.
Westchnęłam wchodząc do środka.
Nie bardzo podobała mi się wizja siedzenia w namiocie cały dzień, ale z drugiej strony nie miałam nic innego do roboty.
Podrapałam sie ręka po głowie.
Zauważyłam książkę leżącą przy łóżku na którym spał Lance.
Nie pewnie podeszłam i chwyciłam ją w swoje dłonie.
Na okładce wyrzeźbiony był smok.
Przejechalam po nim delikatnie palcami jakbym bała sie, że go uszkodze.Dopiero po chwili przyglądania się okładce zdałam sobie sprawę że ta "książka" to tak na prawdę ksiega zaklęć, rytułałow i innych gówien magicznych powiązanych ścisle z rasą smoków.
Nigdy wcześniej nie widziałam jej u Lance'a. Zadziwiające było też to, że zostawił ją na widoku.
Ostrożnie ją otworzyłam.
CZYTASZ
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...