Tom I ~ Rozdział 14

424 50 86
                                    

Gabriel miał ochotę coś zniszczyć.

Dusił w sobie emocje, aby nie martwić bliskich swoim stanem, ale średnio mu to wychodziło. Leon zabrał go już dwukrotnie na polanę z dala od cywilizacji, aby obaj się rozładowali. To nie pomagało dostatecznie. Jeszcze ten nieszczęsny bal, na który nie miał ochoty iść, ale odmowa nie wchodziła w grę. Hazel miała się zaprezentować jako przyszła gwiazda kina – dziwne marzenie zdaniem Gabriela – a on przedstawić się z dobrej strony, jako opiekun syna Jamesa Beckera. Oczekiwano od niego, że będzie się chełpić. On! Już samo to sprawiało, że żyłka mu niebezpiecznie pulsowała. Może zdążył polubić Arrowa, ale zdecydowanie nie do tego stopnia, aby z fałszywością go prezentować jako przyjaciela.

– Siadajcie – zarządziła Eleonora, klaszcząc na trójkę dorosłych już dzieci.

Nie mieli wyjścia, musieli przysłuchać się naradzie rodzinnej. Luther wpatrywał się za okno, aby przypadkiem nie okazać znudzenia, Leon przykleił uśmiech uwielbienia, Hazel skubała stary lakier z paznokci, a Gabriel pragnął wtopić się w kremową sofę. Owen II miał dobrze. Owena tu nawet nie było.

– Mamo, wiemy, co mamy robić – powiedziała Hazel, zakładając nogę na nogę. Eleonora popatrzył na odkryte łydki córki z wyraźną dezaprobatą. Na szczęście Gabriel siedział najdalej od matki.

– Wątpię. A więc tak, zacznijmy od zmiany planów. Pojedziecie z Verity jednym autem i musicie wiedzieć, że bardzo niechętnie chcę spuścić waszą dwójkę z oczu szybciej niż pod drzwiami akademii.

Wskazała dwoma palcami od jednej ręki Gabriela oraz Hazel. Ci spojrzeli po sobie, a potem na matkę, jakby nie do końca zrozumieli przekaz.

– Leon nie prowadzi? – spytała, patrząc na brata, który teraz szczerze posłał jej smutny uśmiech.

– Będę z tatą na bankiecie.

Zapadła ciężka cisza. Gabriel nie rozumiał tej nagłej zmiany, przecież Leon miał prezentować ich rodzeństwo najlepiej przy inwestorach, dlaczego więc nagle postanowił jechać z tatą? Pytanie to zadała Hazel. Luther odwrócił się od okna, patrząc kolejno po dzieciach, aż zatrzymał się na młodszym synu.

– Stosunki Gabriela z Arrowem będą głównym obiektem zainteresowań na balu. Reporterzy już dostali przepustki wejścia od Owena. Uprzedzam więc, że w tym roku może być tłoczniej.

– To tym bardziej potrzebujemy Leona, tato!

Hazel przestraszyła się nie na żarty. Chyba nie tak wyobrażała sobie pierwszy rok w akademii. Zyskała dodatkowe powody do nienawidzenia syna Jamesa. Już wcześniej miała ich pokaźną listę. Gabriel jednak nie mógł się jej dziwić, gdy jego żołądek niebezpiecznie się ścisnął i domagał wyplucia zawartości na podłogę. Jak miał sobie poradzić sam?

– Leon będzie potrzebny przy spotkaniu z Jamesem. Ten bankiet to prezentacja stosunków Trójcy z Czyścicielem. Leon ma prezentować uśmiech i godziwą rozmowę z Jamesem.

– Ty nie możesz? – odbiła śmiało Hazel.

Eleonora syknęła na córkę, ale Luther uniósł nieznacznie kącik ust z aprobatą. Hazel lubiła swoje wygodne życie i podejmowanie wyborów za samą siebie. Dlatego sztuczność ją niezmiernie denerwowała. Mogło to też mieć coś wspólnego z brakiem zaufania do Arrowa – o czym Luther zdawał sobie sprawę, jak każdy ze zgromadzonych – ale mimo wszystko czuł dumę, że jako jedyna córka czuła się ważna przy stole.

– Lepiej, żebym nie odzywał się za wiele przy Jamesie. Na szczęście Trójca składa się z trójki ludzi. Leon będzie reprezentował swoje przyszłe stanowisko polityczne. To odpowiedni moment, aby zaczął wkraczać do tego świata i poznawać techniki, dopóki jeszcze nim zarządzam i mogę go uczyć. – Spojrzał na żonę, a ona skinęła niechętnie głową. – Mam do ciebie zadanie, Hazel.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz