Tom III ~ Rozdział 5

297 32 16
                                    

Verity Chandler zawsze była uważana za silną kobietę. Jako jedynaczka posiadała pełną uwagę obojga rodziców, przez co wychowaną ją w należyty sposób i z równowagą. Nigdy nie narzekała na rodziców, uważała ich za wzór do naśladowania. Ojciec wszak był głową Pokoju, a matka otworzyła swój własny salon modowy. Urodziła się piękna i piękną ją uczyniono na wybiegach w czasem dziwnych kreacjach. Jednak jej twarzy nie dało się porównać z niczyją, była oryginalna i przykuwała spojrzenie. Jako prestiżowa osoba wyznaczała trendy, podążała za nimi i chętnie udzielała na ich temat rad. Nic więc dziwnego, że Verity odziedziczyła po niej postawę modelki, figurę i styl.

Umiejętni z natury uchodzili za zdrowszych, silniejszych i żyjących dłużej z powodu braku wielu chorób Zwykłych i Skażonych. Jasmine mimo wieku wciąż porażała pięknem, gdziekolwiek się zjawiała, spojrzenia podążały za nią.

Z worka wspomnień dziewczyna wyciągała wiele dobrych chwil z nią spędzonych. Jak na przykład dzień, gdy przedstawiła jej Jacoba, a ona od razu go polubiła i zaakceptowała. Pierwsza zauważyła, że jej córka była beznadziejnie zakochana w chłopaku, który nie patrzy na nią w ten sam sposób. Nie miała jednak pojęcia, że ów chłopak preferował ich wspólnego przyjaciela i krótkie epizody łóżkowe. Że ów chłopak złamał przyjacielowi serce, łamiąc je tym samym Verity, wyjeżdżając z kraju. Tak więc jej serce rozkwitło na nową, gdy Jacob zjawił się w Los Angeles i znów mogła spróbować swoich sił. Gabriel miał już Arrowa, byli razem szczęśliwi mimo różnicy rasowej, a ona sama dorosła na tyle, że flirt przychodził jej nieco łatwiej niż parę lat wcześniej. Wiedziała, że jeśli teraz nie otworzyłaby Jacoba na miłość do siebie, nigdy by już tego nie dokonała. Albo jednoznaczne powiedzenie sobie „nic z tego nie będzie", albo jednak związek. Uważała, że do siebie pasują, zresztą Jasmine twierdziła identycznie.

Pragnęła powiedzieć mamie, jak bardzo jest szczęśliwa z możliwości spróbowania tej relacji.

Tyle że jej mama nie zdążyła dostrzec tej radości rozsadzającej Verity od środka. Tego kwitnącego uśmiechu za każdym razem, gdy z kimś rozmawiała.

Jej matka bowiem nie żyła.

Coś niewidzialnego rozrywało jej ciało na pół, ból palił ją od środka jak wnętrze pieca, do którego ją wrzucono. Chociaż nic takowego się nie stało. Ona dalej stała w całości i gdyby nie Jacob, mogłaby co najwyżej popaść w histerię na dojmujące wieści. Ale czy aby na pewno w nią nie wpadła? Krzyczała, wyrywała się mu, chcąc jechać w miejsce zdarzenia. Był środek nocy, a Jacob miał na tyle jasny umysł, aby nie pozwolić jej ruszyć się z domu na krok. Owen wyraźnie mu nakazał pilnowania jej i trzymania pod kluczem – dosłownie. Jakim cudem był w stanie obmyślać takie plany, gdy jego żona zginęła tragicznie?

Niespełna parę minut po ogłoszeniu tragicznych wieści w domu Chandlerów zjawił się Gabriel, w którego ramiona Verity od razu wbiegła. Szlochała tak głośno, naciskała na niego tak bardzo, a on nie mógł złagodzić jej bólu. Znał kilka szczegółów wypadku i bardzo chciał znaleźć sprawcę. Jednocześnie martwił się o głupiego Arrowa, który sam w środku nocy pojechał po ciotkę, ryzykując tym samym losem. Nie, to nie był dobry czas na rozterki miłosne. Musiał wesprzeć Verity i pomóc Jacobowi ją opanować. Tak było najrozsądniej.

W tym samym czasie Trójca odgrywała przykrą prawdę. Cole zjawił się w kostnicy, wiedząc, że Owen właśnie tam na niego zaczeka. Żegnał się z żoną pod nieobecność przyjaciela. Becker i Czyściciele zajęli się miejscem zbrodni, a jazda tam nic by Owenowi nie dała. Nie lubił Jamesa, ale czuł, że to nie jego zasługa. Od paru dni nosił na barkach przeczucie czegoś koszmarnego. Ostrzegał córkę przed krzywdą, jaka może znów spotkać Arrowa, ale nie sądził, że spotka ona właśnie ich rodzinę. Że będzie patrzył na zimne i puste ciało zmarłej żony, którą tak kochał. Nie sądził, że ostatnim, co zobaczy na jej obliczu, to sen. Ten z natury tych, z których się nie budzimy. Gładził ją po włosach, szeptał słowa o lepszym świecie i ponownym spotkaniu. Kiedyś, gdy nikt nie będzie go potrzebował, a w szczególności ich dziecko. Obiecywał zemstę i choć sam nie wierzył, że to mówi, zaczynał czuć zjednoczenie z Jamesem Beckerem. Z kimkolwiek przyszło im się mierzyć, był to wspólny wróg. Zabijał członków ich rodzin, jak kręgle kulą. Nie zostawiał tropów. Działał bez ostrzeżenia.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz