Tom III ~ Rozdział 7

278 25 39
                                    

Niespodziewane wyznanie miłości zszokowało Arrowa do głębi. Zaczął się pocić i wyobrażać najgorsze scenariusze, gdzie łamie serce Gabrielowi – tym razem bez żadnych wątpliwości. Zgodzili się, że nie będą ukrywali związku, ale cholera, k o c h a n i e to zdecydowanie inny wymiar próbowania związku. Nie był głupi, wiedział, że seks można było uprawiać bez miłości, a po części takowy już odbyli. Kocham znaczyło zbyt wiele. I gdy patrzył na Gabriela, rozumiał, że nie planował mówić o tym tego dnia. Więc od jak dawna wiedział?

– Widzę tę minę, Row – zaczął, gładząc go powoli po ramieniu. – Nie obwiniaj się o nic, dobra? Niech moje wyznanie nie będzie dla ciebie ciężarem, proszę. Naprawdę nie chciałem cię przyciskać do ściany. Wyszło... samo.

– Od kiedy to czujesz? Mieliśmy próbować, mówiłeś-

– Wiem, co mówiłem i to podtrzymuję – zapewnił, przyciskając go do swojej piersi. – Moje uczucia nie są ważne. Błagam, nie wmawiaj sobie tego samego, nie oszukuj mnie w ten sposób. Mogę znieść twoje „nic mi nie jest", ale mówienia mi, że mnie kochasz, gdy to nieprawda... Zniszczyłoby mnie to.

– Mogę ci teraz złamać serce... Co, jeśli nigdy nie poczuję tego samego? – szeptał rozgorączkowany. – Kochasz...

– Tak. Nie będę kłamał. Kocham – potwierdził, odsuwając się i patrząc w jego rozhisteryzowane oczy. – Nie zmuszam cię tym do wyznania mi tego samego ani dziś, ani kiedykolwiek w przyszłości. Szczerość, Arrow. Zechcesz zerwać, zerwiemy.

– Nie odpowiedziałeś – wtrącił, przełykając z trudem ślinę. – Od jak dawna o tym wiesz?

Gabriel się speszył, uciekał wzrokiem, a Arrow niemal chciał go uderzyć za te zawahanie, jakby szykował kłamstwo.

– Nie wiem. Od... jakiegoś czasu.

– Jezu Chryste, Gabriel! – Wyszamotał się z kończyn chłopaka i szybko wstał na proste nogi. Chodził nerwowo po pokoju, nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca, tak samo, jak nie potrafił uspokoić wyrzutów sumienia.

– Moje kocham nie jest żadnym zobowiązaniem z twojej strony – powiedział zirytowany. – Co z tego, że złamiesz mi serce? Nie mogę się zakochać pierwszy?

– Nie chodzi o to, kto się pierwszy zakocha – odparł, zaplatając sobie dłonie na karku. Gabriel widział go w promieniach słońca i czuł, jak serce upajało się widokiem złotej aureoli wokół sylwetki. – Myślałem... myślałem... Boże, jestem naiwny w chuj.

– Wcale nie. – Wstał i podszedł do niego. Chwycił dłonie w swoje, a ten mu na to pozwolił. – Uwierz mi, gdy mówię, że cieszę się z każdego wspólnie spędzonego dnia. Gdy mogę z tobą porozmawiać, poprzytulać się czy całować. Nie przymusiłbym cię do miłości i nie chcę, żebyś się do niej przymuszał z mojego powodu. Obiecaj mi, że nigdy mnie nie okłamiesz w tej sprawie. Bo ja nigdy bym ci tego nie wybaczył.

Pewność kryjąca się w tych szarych oczach nie pozwalała Arrowowi skłamać. Zresztą nawet nie planował. Czuł się okropnie właśnie z tego powodu, że Gabriel od dłuższego czasu ukrywał poważne zaangażowanie się w ich związek. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał? Przecież ten idiota sprowadził go do świata żywych; stawał przed nim za każdym razem, gdy Arrow toczył walki; pojechał dla niego do domu wujostwa, aby prosić o powrót; wyszedł dla niego z szafy, chociaż twierdził, że zrobił to dla siebie. Zaangażował się w nowe życie właśnie z powodu Arrowa i powinien był to szybciej pojąć. Tymczasem Becker nie miał nawet czasu na zastanowienie się, czy to, co czuł, było miłością.

Musiał na razie schować problem, musiał go przetrawić w samotności.

Splótł ich palce ze sobą, doświadczając szczerego uśmiechu na ustach partnera. Sam się uśmiechnął nieco.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz