Tom III ~ Rozdział 11

265 21 9
                                    

Po skończonej konwersacji z ojcem obaj bracia byli całkowicie rozbici. To August wychodził ze skóry, aby jakoś zmienić tor ich myśli i odciągnąć je od nerwów i smutku. Zamówił jedzenie, zapytał Arrowa o jego osiągnięcia w nauce, spytał nawet o Eve Higgins, co akurat dość skutecznie go zaciekawiło. Speszył się, a rumieniec natychmiast zalał mu twarz. Axel w końcu się zaśmiał.

– Kto by pomyślał, że ze wszystkich kobiet na świecie, to właśnie ona zawróci ci w głowie.

– To nie tak! – bronił się desperacko, wstając. – Po prostu... jest silna. Mądra! – krzyknął, gdy przyjaciel już otwierał usta. – I umie radzić sobie z Severinem!

– Faktycznie. Ideał dla ciebie.

– Axel, przestań – jęknął, czerwieniąc się bardziej. – Stawiasz mnie przy Arrowie w dziwnej sytuacji, a ja naprawdę nie tak lubię tę kobietę.

– Wszyscy ci wierzą – zapewnił kłamliwie, przez co August fuknął i sobie poszedł. Towarzyszył mu przez całą drogę śmiech, ale się nie odwrócił i nie dał sprowokować.

Ledwo zniknął w sypialni, Arrow wyzbył się resztek uśmiechu. Siedział pochylony i wpatrzony w złączone dłonie. Axel na nowo zacisnął szczęki, przypominając sobie ton, którym ojciec wypowiadał tak ostre słowa do jednego z własnych synów. Nie musiał być przez dziesięć lat na wolności, żeby uwierzyć w pisemne słowa siostry, która zapewniała o oddaniu Arrowa. Wierzyła, że walczył o uwagę i aprobatę Jamesa. Jeszcze przed skazaniem Axel często rozmawiał z młodszym bratem o powodach ignorancji ojca. Arrow często pytał go – nierzadko ze łzami w oczach – dlaczego tata go nie kocha. Axel wtedy wyjaśniał mu ze spokojem, że James na pewno go kocha, po prostu każdego wychowywał twardą ręką.

Znając motywy Jamesa Beckera, nie potrafił wybaczyć mu świeżej rany u Arrowa. To wykraczało poza cały plan.

Położył bratu dłoń na ramieniu, przez co ten od razu się otrząsnął i spojrzał na niego z wymuszonym uśmiechem.

– Jaki plan z Tomą? – spytał, aby nie ciągnąć za język. Jeśli Arrow chciałby jego słów wsparcia, poprosiłby o nie. Teraz potrzebował powrotu do spokoju lub odciągnięcia myśli na temat, w którym czułby się potrzebny i ważny.

Udało się. Arrow pozbył się sztuczności i zaczął myśleć.

– Pojedziemy do niego?

– Nie możemy – stwierdził dobitnie. Axel był zaskoczony takim obrotem spraw.

– Jak to? Jeśli James naprawdę przestał łożyć na leki Nelly, to ona nie przeżyje tygodnia. Dałeś mu nasze słowo.

– Nie możemy – powtórzył, patrząc w oczy brata z nieugiętością. – Zrobimy to dopiero w dniu, gdy Nelly Ward umrze. – Axel pokręcił głową, nie bardzo rozumiejąc powody. Arrow westchnął. – Uważasz, że znasz Jamesa? – Teraz kiwnął głową w bok, co mogło oznaczać dwojakość sytuacji. Już nie był pewien, czy James był mu znany. – Dzwonił do nas z wyprzedzeniem, Xel. Chciał nas przygotować na nieuniknione. Mamy być czujni, a nie rzucać wszystko i jechać już teraz. Ty znasz Jamesa, ja znam Tome. Zlałby na naszą łaskę, ale nie odepchnie nas, gdy będzie cierpiał. Dopóki sam nie zadzwoni, nie możemy ingerować w sprawy jego rodziny. Nelly Ward zawsze była dla nas obcą babą, kochanką ojca.

Axel zastanowił się nad słowami brata, aby ostatecznie uśmiechnąć się szeroko. Arrow nie do końca rozumiał, co w jego słowach było zabawne, więc nawet nie chciał pytać, aby znów się z nim nie kłócić. Na jego szczęście starszy planował wypowiedzieć myśli na głos.

– Kiedy tak zmądrzałeś, co? Jestem całkiem pewien, że pół roku temu uchodziłeś za szczyla „poradzę sobie sam".

– Nie bądź zadufany w sobie, tylko dlatego, że czytałeś o mnie w listach – odbił z przekąsem.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz