Tom III ~ Rozdział 32

192 22 3
                                    

Nienawiść Arrowa do Luthera sięgała jeszcze głębiej i Gabriel dowiedział się o tym od Leona. Słuchał z zapartym tchem o wszystkim, co wydarzyło się pod jego nieobecność. Miał ochotę się rozpłakać, bo dotarło do niego, że Arrow nie zapłakał na jego widok. Ucieszył się, to pewne, ale dawny Arrow by płakał ze szczęścia.

Rozumiał powód.

Wypłakał wszystkie łzy, gdy trzymał w ramionach wykrwawionego Jamesa Beckera, którego śmierć oglądał Luther.

Zmieniło się wszystko w ciągu dwóch miesięcy. To tak mało czasu, a tak wiele wydarzeń. Chociaż czy powinno to Gabriela dziwić? Chyba nie.

Nie wypytywał o niektóre sprawy Arrowa, gdy ten przychodził w odwiedziny do szpitala – a robił to codziennie. Siedzieli razem w łóżku, ku niezadowoleniu pielęgniarek i rozmawiali głównie na luźne tematy. Postanawiali, gdzie się przeprowadzą. Arrow nawet pokazywał mu propozycje domów na przyniesionym laptopie. Ich ceny szokowały Gabriela i to z tego powodu spadła bomba:

– Mam spadek po ojcu – odparł obojętnie, wpatrując się w ofertę domu. – Zainwestuję w nas.

– Co z firmą? – spytał delikatnie Gabriel, a Arrow spojrzał na niego z rozbawieniem.

– Wtajemniczono cię. Miło – sarknął, zamykając pokrywę laptopa. – Firma jest moja. Ojciec przepisał ją na mnie w testamencie lata temu. Jedna trzecia udziałów jest Tomy. Axel został wystawiony i nie dostał nic prócz pieniędzy.

– Jak na faceta, który niby cię nie kochał, sporo ci ofiarował – stwierdził, orientując się za późno, że chlapnął coś okrutnego. Chwycił Arrowa za dłoń. – Przepraszam, nie chciałem.

– Daj spokój. To było miesiąc temu. Dla ciebie James pozostał dupkiem z korytarza szpitalnego.

– A więc Eve i Cole ci powiedzieli?

– Że są moimi duchowymi rodzicami? – upewniał się z uśmiechem, za którym kryło się wiele przykrości. – Tsa. Budzisz się i widzisz, że Eve prawie nic nie mówi, Cole popada w alkoholizm i ze sobą nie rozmawiają. Orientujesz się, że coś się odwaliło. Namówiłem go do rozmowy i od tamtej pory są pogodzeni. Ale to dziura, którą ciężko załatać. Eve wciąż patrzy na niego z ogromnym żalem, a on na nią z przykrością.

– Jak ty się czujesz w tym wszystkim? Bądź szczery, wysłucham.

– Wiem. – Westchnął, wtulając się w niego. Przymknął powieki. – Nie mogę mówić do nich mamo i tato, a oni o tym wiedzą. Nawet tego nie oczekują. Cole by chyba nie wytrzymał psychicznie, gdybym zaczął. Wiem jednak, że za nic mnie nie obwinia. Zaakceptował we mnie syna. Rozmawia ze mną jak dawniej, może nawet jeszcze szczerzej.

– Obwiniasz ciocię?

– Nie – zapewnił, marszcząc czoło. – Popełniła błąd z tą przepowiednią, ale poświęciła całą swoją przyszłość z Colem dla ochrony kraju. Jako żona członka Pokoju postąpiła lepiej niż właściwie. Podziwiam ją za siłę. A siebie za nietakt. Mówiłem jej te rzeczy, że zasługuje na dziecko... jako jej syn. Świetnie.

– Nie wiedziałeś przecież. Nikt nie ma ci tego za złe. Na pewno.

– Wiem, Riel. To mi z tym dziwnie. Straciłem mamę i tatę. Odnajduję nowych. Kocham ich.

– Okej. Jak Axel przyjął odtrącenie? – zmienił temat. Arrow poprawił się na poduszce i znów westchnął. Zaczął rysować na piersi Gabriela znaczki.

– Nie najlepiej. Pomogłem mu. Oczywiście wiem, czemu James nie zapisał mu udziałów ani żadnej nieruchomości. Axel jest najbardziej szalony, najbardziej prawdziwy względem przepowiedni. Sprzedał apartament.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz