Tom III ~ Rozdział 27

220 27 2
                                    

Wczesnym rankiem do mieszkania Axela rozległo się natarczywe pukanie i dzwonienie. Axel spał obrażony na większość domowników, August z oczywistych względów nie otwierał, a Claire posłusznie siedziała cichutko i zajadała śniadanie. Arrow z Gabrielem w dalszym ciągu spali.

Uszu Augusta doszedł szczęk otwieranego zamka. Nim zdążył rzucić polecenie do Claire, ta już zniknęła. Sam czekał na niespodziewanego gościa, aby go obezwładnić. Miał szczęście, że nie ruszył przed czasem, bo do mieszkania wparował energicznym krokiem Toma Ward. Spojrzał w kierunku Augusta, jakby instynktownie go tam wyczuwał i skinął mu głową.

– Podobno jest tu Arrow?

– Śpi z Gabrielem. Jak wszedłeś?

– Ten debil przecież pozwolił mi zająć pokój Severina i dał klucz – wyśmiał, wskazując nieprzypięty kluczyk w dłoni.

Z sypialni wyłonił się Axel. Wydawał się nie tyle zaspany, ile rozleniwiony.

– Czy mój dom stał się jakimś przytułkiem dla ubogich? – sarknął, podchodząc do ekspresu do kawy. – Więcej was matka nie miała?

– Nie mamy wspólnej matki, Becker – przypomniał mu.

– Paniom niech będą dzięki.

Złożył dłonie do modlitwy, patrząc w sufit.

– Idę do nich, bo minuta dłużej i go poszatkuję.

– Żywo w tym domu się robi – zauważył August, popijając wodę ze szklanki. Claire wskoczyła na blat obok niego, gdy tylko Toma zniknął z zasięgu wzroku.

– Chyba kupię dom, żeby was, dzieci, pomieścić – sarknął ponownie Axel, rzucając w dłonie Claire bułeczkę. – Tylko czekać, aż Edgar się wprowadzi.

– Leon – dodał August.

– Nie przeginajmy. Ile można mieć samców pod dachem? Zainwestujemy w kobiety!

– Verity oderwie ci łeb.

– Od czego mamy Claire?

– Nie wiem, o czym mówicie, ale nie krępujcie się – odezwała się niewzruszona, wgryzając się w pieczywo.

Podczas gdy ta trójka przekomarzała się w kuchni, jakby parę godzin temu nie doszło do poważnej wymiany zdań, Toma zapukał do pokoju Gabriela i wszedł bez pytania. Zakrył sobie profilaktycznie oczy dłonią, aby nie widzieć kopulujących facetów, ale ku jego uciesze Arrow odezwał się zaspanym głosem, a nie pobudzonym.

– Toma? Co się dzieje?

Zdjął dłoń z oczu i przyjrzał się zaspanej dwójce w łóżku. Arrow spał bliżej drzwi, a Gabriel bliżej okna. Uznał, że miniony dzień mocno się na nich odbił, ponieważ Becker w dalszym ciągu wyglądał, jakby miał zaraz się porzygać, a Gabriel przypominał gościa na delikatnym, lecz doskwierającym już, głodzie. Współczuł im obu, ale nie przyszedł na przyjacielskie pocieszanie.

– Przyszedłem bardziej jako Czyściciel niż brat – zapowiedział, więc i Arrow spoważniał, podciągając się na rękach. – Nie znaleźliśmy Ronana, co skutkuje wpisaniem go na główną listę podejrzanych i ściganych. Twoje zeznania nabrały powagi, co nie jest w nos policjantom, bo chętnie uwaliliby jakiegoś Beckera dla przykładu.

– Szukacie Ronana? Tego Ronana? – spytał zdezorientowany Gabriel.

– Nie było kiedy ci powiedzieć. Zajęliśmy się tą sytuacją z Jacobem i jakoś zapomniałem, że jestem oskarżony o brutalne morderstwo Kevina.

– Ty co?! – krzyknął oniemiały i już w pełni rozbudzony. – Arrow, co do diabła?

– Dobra, potem sobie pogadacie – wtrącił Toma, więc umilkli i wyczekiwali dalszych słów. – Twój adwokat i ja wszystko załatwiliśmy, więc można powiedzieć, że nie znajdujesz się na szczycie listy podejrzanych, ale to nie oznacza, że możesz opuszczać LA bez wcześniejszej zgody. Procedury. James jest osobą, która poręczyła za ciebie. Mam na myśli to, że wczorajszy dzień nim wstrząsnął. I to, co mu powiedziałeś – stwierdził, odwracając wzrok.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz