Tom II ~ Rozdział 2

376 49 30
                                    

Jak obiecał, tak planował uczynić. Plany jednak zostały pokrzyżowane przez wiadomość o ataku na placówkę Czyścicieli. Pojmani Szaleńcy, którzy czekali na wyrok, zbiegli ze swoich cel – tak głosiło oficjalne oświadczenie Beckera. Coś w tym wszystkim radowało i niepokoiło Owena jednocześnie. Sprawa musiała być poważna, skoro nie starał się nawet jej tuszować, tylko pospiesznie wcześnie rano wystosował pismo do Cole'a, a ten przekazał informację dalej.

Owen zaczął przypuszczać, że podenerwowanie Verity wcale nie musiało wynikać z krzywdy Arrowa, skoro działo się coś tak ważnego dla Jamesa. Sama zaś napisała do Edgara, a ten odpowiedział jej po jedenastej, że Arrow się odzywał i wszystko z nim dobrze. Akcja została odwołana. Przynajmniej w wersji pierwotnej, bo cała Trójca musiała zainteresować się odniesionymi przez Czyścicieli stratami.

Sam James zaś nie potrafił pohamować swoich emocji w biurze w obecności Edwarda i Tomy, którego zespoły działały już w terenie.

– To jest irracjonalne – prychnął gniewnie James, podchodząc do okna. Lubił patrzeć na swoje miasto, które teraz przez nieuwagę kilkorga ludzi było w niebezpieczeństwie.

– Wciąż nie potrafimy ustalić tożsamości włamywacza – mówił z powagą Edward, powiększając dwoma palcami stopklatkę z kamer. Ten sam obraz tabletu wyświetlał się na białej ścianie gabinetu. James spojrzał na nią. – Zamaskowanie i akcent utrudniają identyfikację.

– Los Angeles nie jest gotowe na powtórkę sprzed dekady i to jeszcze z takim mnożnikiem siły – mówił cicho James jakby do siebie. – Powtórka... – Strzelił oczami na Tome, który ukrył zaniepokojenie pod skórą. – Edward, sprawdź, czy Axel wciąż znajduje się w celi. Chcę mieć też na biurku wszystkich współwięźniów, których miał okazję poznać.

– Skupiamy się na żywych i martwych?

– Żywych, którzy opuścili zakład karny – sprecyzował, pstrykając na mężczyznę palcami, gasząc tym samym światło. – Puść nagranie od nowa.

Edward nie kwestionował poleceń przełożonego, wiec po chwili nagranie zostało zresetowane i ukazywało moment wtargnięcia Severina do sali, gdzie leżał Toma. Ten moment nie był najważniejszy dla Jamesa, ale i tak cierpliwie wpatrywał się w każdy ruch młodego mężczyzny. Gdy wreszcie doszło do walki między nimi, wtedy starał sobie przypomnieć nauki, jakie pobierał Axel. Niestety, sposób, w jaki poruszał się włamywacz, nie przypominał chodu Axela. Może wpływ na to miała sylwetka, a może faktycznie nie mieli ze sobą nic wspólnego. Może przesadzał.

– Czy mam puścić nagranie z podziemia?

James spojrzał na wyczekującego Edwarda. Zjechał wzrokiem na zapatrzonego w ekran Tome. Oni nie pomogliby mu oszacować podobieństw, bo wtedy jeszcze nie znali Axela – nie tak, jak znał James. Wszystko wydawało się splecione w setki supłów, których nie potrafił rozpętać. Jeden koniec odpowiedzialny za Axela mógł pokrywać się z końcem należącym do włamywacza. Mógł, ale czy łączył? Wszak w tym supełku innych poszlak i problemów mogły się nici rozchodzić w inne początki i końce. Z czym walczył? Kto tym razem ośmielił się wypuścić Szaleńców, licząc, że nie rozpęta wojny? A może właśnie na to liczył?

Teraz i James powrócił do postury mężczyzny widocznego na stopklatce.

– Nie. Skup się na zleconym ci zadaniu. Toma, ruszaj w teren. Napraw ten błąd.

– Zrobię wszystko, co będę mógł.

– Nie zawiedź mnie, chłopcze, twoi bracia spróbowali i do śmierci tego żałować będą.

Po plecach Tomy przebiegł dreszcz, ale mimo to się nie odwrócił. Posłusznie ruszył w szaleńczy bój, w poszukiwania pełne niepewnych, które czekały na sprawdzenie. Powrót z pustymi rękami oznaczał ich obcięcie. Axel siedział w więzieniu, Arrow najpewniej w ten weekend pożałował, że stanął na drodze Jamesa... Tymczasem Toma wciąż miał sekret.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz