Spora część soboty minęła wszystkim przyjemnie. Hazel dokuczała Owenowi, że zabrał na wakacje podręcznik od anatomii – dla studentów – zamiast wziąć się w karby i zabawić ze wszystkimi. Każdy wiedział, że młody wolał życie na uboczu i tylko czasem doładowywał pasek „towarzystwa" niczym sim w grze. Leon za to znalazł idealnego towarzysza w Axelu, Axel dobrze bawił się dokuczając Hazel, Toma stał i przyglądał się temu z zażenowaniem, a Arrowowi udało się nawet zaśmiać.
Popołudniem zasiedli wspólnie do obiadu, który wystarczyło odgrzać. Leon zatroszczył się nawet o posiłki, za co każdy był mu wdzięczny.
Zajęli wiec miejsca przy dużym stole dość wymownie. Po jednej stronie na krańcu dłuższego boku siedział Toma, na prawo Axel, kolejno Arrow. Naprzeciwko natomiast Leon, Hazel i Owen – tylko raz padło pytanie o Gabriela i Augusta, a odpowiedział na nie Axel. Nikt się nie martwił. Nikt z wyjątkiem Arrowa. Na szczęście rozmowa przy stole toczyła się na temat dziwnej galowej imprezy, na której byli Wilkersoni. Wspominali to z kpiną i rozbawieniem. Do czasu, aż nie zadzwonił telefon milczącego Tomy. Wtedy każdy zamilkł i patrzyli tylko, jak chłopak leniwie wyciągał urządzenie z kieszeni. Zerknął na wyświetlacz, zawieszając się. Axel nie wytrzymał i wychylił, aby zerknąć na dzwoniącego.
– Nie odbieraj – zakazał mu. Ten w odpowiedzi łypnął na niego złowrogo.
– Nie rozkazuj mi.
– Jesteś na wakacjach.
– Ty to tak nazywasz.
– A ty wiesz, że mam rację – kłócił się.
Zabrał szybko telefon z dłoni młodszego, żeby się nie poddał. Ten poderwał się, chcąc go odebrać, ale Arrow, ostrzegając o swojej niechęci rozdzielania ich, szybko przechwycił go w swoje ręce. Bracia spojrzeli na niego zaintrygowani, zwłaszcza gdy Arrow od razu odebrał połączenie od ojca.
– Toma nie może rozmawiać.
– Ja pierdolę – syknął Toma, ukrywając twarz w dłoniach. Axel się wyszczerzył.
– Wziął urlop, odpoczywa z nami – tłumaczył ojcu. – Zwrócimy ci go kiedyś. Powiedziałem „odpoczywa"? Chodziło mi, że pracuje jako Czyściciel. Przejęzyczenie. Wcale nie pyskuję – odparł znudzonym tomem. Hazel popluła się sokiem. – Chodziło mi, że to ja odpoczywam, a Toma pracuje. – Wychylił się nad stołem. – Powiedz ojcu, że pracujesz, bo mi nie wierzy.
– Ojcze, wszyscy pracujemy! – krzyknął Axel.
– Mówi, że masz się nie wtrącać.
– Ja się dopiero mogę wtrącić – ostrzegł.
– Dobra, Jezu, dosyć – warknął Toma, odbierając telefon Arrowowi bez większych problemów. – Mistrzu, porozmawiamy, jak wrócę.
Nie czekał na odpowiedź, tylko od razu się rozłączył. Wyglądał na zrezygnowanego, ale gdy Axel objął go ramieniem, od razu przemienił się w agresora, który odpychał go siłą.
– Podziękuj naszemu braciszkowi – imitował głos uroczej ciotki – no powiedz ładnie „dziękuję".
– Spierdalaj. Co ci odpierdala?
– Betsy mówiła, że nie przeklinasz – zauważył z drwiną Axel – a klniesz jak szewc.
– To wcale- Uch, nienawidzę tej przeklętej rodziny.
Odsunął się od stołu z impetem, zabierając swoje naczynia. Odchodził, ale Axel i tak śmiał się w głos. Patrząc po Wilkersonach ci również byli rozbawieni szopką, jaką Beckerowie im zaprezentowali.
CZYTASZ
Lost energy//bxb//✔
Novela Juvenil„Arrow Becker jest Zwykłym. Słabym człowiekiem, który każdego dnia mierzy się z apodyktycznym ojcem, robiąc mu na złość. Wybiera się ku jego niezadowoleniu na kierunek Łowcy w akademii wroga. Tam niespodziewanie trafia pod skrzydła Gabriela Wilkerso...