Tom III ~ Rozdział 22

219 24 9
                                    

Zagubieni chłopcy mogli tylko chwycić się za ręce i iść dalej przez świat razem. Mogli dokonać cudu i znaleźć dom. Zrobili to. Mieli wszak siebie, a to wystarczyło, aby chwalić się posiadaniem domu.

Arrow Becker nie miał już domu w kwestii fundamentalnej. Pierwszego pozbył się James, wyprowadzając rodzinę na obrzeża miasta do jakiejś małej chaty. Drugi zburzyli Szaleńcy, gdy zabili Pearl i Betsy. Wiedział więc, że i trzeci straci szybko, gdy wyprowadzi się od Higginsów. Dom w kwestii fundamentu był niestabilny. Dom w kwestii ludzi stanowił gniazdo. I taki dom stworzył dzięki braciom, dzięki Gabrielowi i dzięki Higginsom. Każdy z nich reprezentował inne zasady domowe. Jedni byli od ochrony, inni od pocieszania. Gabriel był jednak od kochania. To z nim przeszedł najgorsze chwile za rękę. To on pomógł mu dostrzec ten element ludzkiego życia, którego nigdy nie brał pod uwagę. Żadna Betsy czy Edgar tego nie zmienili. Gabriel to zrobił. Był domem, do którego zawsze wracał i zawsze pragnął wrócić. Nieważne, że był z Higginsami, z braćmi. Zawsze chciał wrócić do tego najważniejszego domu.

Teraz był w domu. Trzymał potrzaskany świat w ramionach. Nigdy nie wydawał mu się tak kruchy, jak w tej chwili. Dotychczas mimowolnie widział w nim siłę, a to tylko dlatego, że rasą wyraźnie odstawał. Pozostawała jednak psychika, a na jej poziomie byli sobie równi. Każdy z własnymi demonami. Choroba Arrowowi odebrała marzenia i plany, ale choroba Gabriela okazała się niejako lekiem. Uleczyła jego zaburzenia psychiczne, uspokoiła go. Może i pociekły łzy, ale były to łzy szczęścia. Dowód prawdziwego uczucia – człowieka do człowieka. Zrzucono Gabrielowi ogromny ciężar z ramion i nie potrafił się uspokoić. Był taki szczęśliwy w swoim nieszczęściu.

Arrow to nieszczęście zauważał. Bolało go ono równie mocno. Ich relacja z każdej strony była skazana na porażkę, na ból i cierpienie. Mogli się obejmować, zapewniać i walczyć. Jednak nie znali finału. Mógł być równie drastyczny i krwawy co w przypadku innych Szaleńców. I co wtedy? Czy potrafiliby oglądać świat bez trzymania się za ręce? Czy odnaleźliby się w tym okrutnym świecie bez siebie nawzajem? Gdyby odebrano im dom, znaleźliby w sobie siłę, aby szukać kolejnego?

Szczerze w to wątpliwi.

Tego domu nie można było odbudować ani zmienić.

– Gabriel – szepnął drżąco Arrow. Chłopak już nie płakał, ale dalej chował się w przestrzeni między ramieniem a szyją, delektując się ciepłem partnera. Mógłby tak leżeć wieczność, chociaż wiedział, że nie miał jej w asortymencie. – Riel, chciałbym spróbować.

– Czego? – mruknął cicho.

– Tego, co mówiłeś mi przez telefon. Tylko że bez telefonu.

Gabrielowi zajęło chwilę zrozumienie sensu usłyszanych słów. Gdy w końcu go pojął, uniósł się na łokciu i dostrzegł w świetle lampki nocnej, jak twarz Arrowa wyraźnie nabrała koloru. Oczy miał nieco zlęknione, jak zawsze, gdy w grę wchodziło myślenie o seksie.

– Dlaczego to proponujesz, skoro nadal nie czujesz się gotowy? – spytał podejrzliwie, znając Arrowa za dobrze. – Jeśli robisz to, bo czujesz się winny nieodwzajemnienia moich uczuć, a moje łzy pogorszyły sytuację, to naprawdę sobie daruj. Uprawiałem seks bez miłości partnera i choć z tobą chętnie poszedłbym na ten układ drugi raz, tak za bardzo cię szanuję, żeby brać twoje ciało z poczucia winy. Po prostu nie, Arrow. Nie zrobię tego ani tobie, ani sobie.

– Czy mam się upić, żebyś chętniej ze mną próbował? – spytał rozeźlony, wplatając mu palce od jednej dłoni we włosy. Pociągnął za nie i ku zaskoczeniu Gabriela, był całkiem łatwy do manipulacji. – Nie zmuszam się i nie będę się zmuszał. Gdy poczuję się źle, to przerwiemy. I wcale nie robię tego z poczucia winy, Riel. Myślę o seksie, czytam o nim i dowiaduję nowych rzeczy. Mam zatrudnić innego Edgara do testów?

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz