Arrow obudził się we własnym łóżku. W pierwszej chwili czuł się zdezorientowany. Nie potrafił odgrodzić prawdy od snu. Jeśli wszystko było prawdą, to jak znalazł się w domu Higginsów?
Poderwał się do siadu. Zauważył, że nie ma na sobie tych samych ubrań. Sprawdził nerwowo pod poduszką w poszukiwaniu sztyletu, ale nie było go tam. Ani na plecach, ani udzie. Ktoś pozbawił go broni. Jeśli więc wszystko mu się śniło, to broń pod poduszką być powinna. W takim razie snem nic nie było. Musiał dowiedzieć się czym prędzej, co działo się z Edgarem. Czy w ogóle przeżył postrzał?
Wypadł na korytarz, wołając Cole'a. Zjawił się przy nim od razu, przez co chłopak nieco się wzdrygnął. Za plecami mężczyzny dostrzegł ciotkę z zaciętą miną. Ta Cole'a wyrażała jedynie złość.
– Uspokój się, jesteś w domu. Nic ci nie grozi.
– Wiem – zapewnił nerwowo. – Gdzie Edgar? Czy żyje? Nic mu nie jest? Dlaczego jestem tutaj?
– Uspokój się – powtórzył z naciskiem, chwytając go za ramiona. – Edgar jest w szpitalu.
– Ale żyje, tak?
– Jeszcze.
– Co to znaczy „jeszcze"? – spytał nerwowo. – Mów prawdę!
– Z chęcią, ale musisz się uspokoić – zażądał równie zły. – Edgar jest ciężko ranny, był operowany, gdy dzwoniłem do szpitala godzinę temu. Mieli mnie zawiadomić, jeśli nastąpiłby zgon. I zrobią to tylko dlatego, że mnie znają.
– Dobrze – sapnął z ulgą.
– Usiądź i porozmawiaj z nami. Musisz nam powiedzieć wszystko, co się wydarzyło, rozumiesz? – wymagał surowo Cole, co Arrowowi kazało być czujnym. Spojrzał na ciotkę, która w dalszym ciągu zachowywała dystans.
– O Boże – szepnął, przypominając sobie pobojowisko w mieszkaniu Edgara. – Skąd ja się tu wziąłem?
Cole poprowadził go przy użyciu siły do kanapy. Posadził na niej i wraz z Eve spojrzeli na siebie, nie zajmując miejsc. W końcu westchnął i z rękoma na biodrach zwrócił się do Arrowa:
– Powinieneś być teraz w szpitalu obok Edgara pod okiem policji.
– Policji?
– Rozumiesz, że znaleziono cię w domu, gdzie rozczłonkowano Zwykłego? Wiesz, o co jesteś teraz oskarżany? – pytał coraz bardziej rozgniewany. Eve dotknęła mu ramienia. Niezbyt pomogło. – Arrow, albo mówisz nam w tej chwili, co się tam wydarzyło, albo nie będziemy w stanie ci pomóc. Mogliśmy wynająć adwokata, Toma mógł namówić policję i Czyścicieli do zwolnienia cię warunkowego do domu, ale nasza pomoc nie sięgnie dalej, dopóty dopóki będziesz zatajał prawdę.
– Toma pomógł mi wyjść ze szpitala?
– Jesteś podejrzanym o morderstwo – wtrąciła Eve, aby nie dać mężowi dodatkowych powodów do nerwów. Wreszcie zajęła miejsce obok Arrowa, chwytając go za dłoń. – Kochany, co tam zaszło?
– Dostałem wiadomość – zaczął, czując wsparcie ciotki. – Na początku wierzyłem, że od Edgara, ale już w drodze zdałem sobie sprawę, że to pułapka. Wchodząc do mieszkania, wiedziałem, że czeka mnie starcie. Sądziłem, że to Szaleńcy.
– Nie mogłeś wtedy zadzwonić?! – zagrzmiał Cole. Eve łypnęła na niego z dołu. – Wychodziłeś z domu uzbrojony! Wiedziałem, że coś się dzieje, ale zapewniałeś, że nie idziesz z nikim walczyć. Ile razy możemy wyciągać do ciebie pomocną dłoń, abyś ty raz po raz na nią spluwał!
– Cole – upomniała go.
– Nie, Eve – odbił nieustępliwie. – Moja cierpliwość ma swoją granicę. Ja nie wieszczę, ja nie mam przeczuć. Ja mam wiedzę. Arrow jest Skażony i zdecydowanie nie jest kwalifikowanym łowcą, żeby sobie polować na Szaleńców w pojedynkę! Mogłeś wysłać jedną wiadomość, Arrow. Jedną.
CZYTASZ
Lost energy//bxb//✔
Jugendliteratur„Arrow Becker jest Zwykłym. Słabym człowiekiem, który każdego dnia mierzy się z apodyktycznym ojcem, robiąc mu na złość. Wybiera się ku jego niezadowoleniu na kierunek Łowcy w akademii wroga. Tam niespodziewanie trafia pod skrzydła Gabriela Wilkerso...