Tom II ~ Rozdział 5

412 46 44
                                    

Relacja chłopców stała się bardziej niż stabilna. Gabriel faktycznie starał się nie przekraczać granic, które sam wyznaczył i jednocześnie nie łamać złożonej obietnicy, co mogłoby pogrzebać zaufanie całkowicie. Arrow natomiast łagodnie przeszedł od romantyczności do przyjacielskości. Jakby subtelne dotyki, zbyt długie spojrzenia albo zwyczajne spędzanie ze sobą czasu nie istniało. Taka tam norma, która wcześniej normą nie była. Wspólna nauka, wspólne tematy, wspólne przerwy – byli ze sobą częściej niż przed końcem semestru. Każdy to zauważył. Każdy słyszał ich śmiechy, widział uśmiechy, a nawet dorabiał sobie teorie.

Gabriel był wiernym kompanem Arrowa, ponieważ to Arrow wyznaczał kierunek, a Gabriel po prostu nie przypadkiem szedł w tym samym.

Podciągnęli się w ocenach, na Jedności udzielali się częściej. Powrót Arrowa na zajęcia wychowania fizycznego też był owocny – na tyle, na ile mógł w jego stanie. Czuł determinację, aby odkuć sobie straty w egzaminach i wzbić się wysoko na koniec pierwszego roku. Dostał tak wiele szans od losu, że idiota by nie ogarnął się w porę. Wszystko układało się dobrze.

Chociaż gdyby kto spytał Edgara, to odnosił wrażenie, że świat staje na głowie. Miewał własne problemy, martwił się problemami przyjaciół, a na dobitkę w jego przyjacielskie kręgi dołączył Gabriel. Nie, że go nie lubił. Po prostu jak miał ochotę spędzić czas z przyjacielem, to nie mógł, bo w pakiecie teraz był też i on. Wkurzające.

Wyszli razem z sali – Edgar dziękował, że byli rocznik niżej niż ich opiekunowie, bo nie zniósłby obecności Gabriela na wszystkich lekcjach – i dyskutowali o Wenezueli, która była tematem zajęć z historii. Zaciekawiło ich panujące tam prawo Umiejętnych – a w zasadzie nikłe prawo. Obaj wiedzieli, że tylko Stany Zjednoczone wywalczyły dla Umiejętnych tak wiele korzyści. W Europie każdy Umiejętny był wpisany w indeks, a opuszczenie granic Europy było praktycznie dla nich niemożliwe. Inna kwestia miała miejsce w Rosji, gdzie każdy Umiejętny był wyłapywany i zabijany. Podobno urządzali sobie tam zawody. Jak dawniej strzelano do dzików, tak teraz ganiano za ludźmi. W Azji natomiast temat Umiejętnych był bardziej tabu. Istnieli tam, żyli i zakładali rodziny, ale podobnie jak w Europie, podlegali różnym restrykcjom w zależności od kraju. Japonia zakazywała Umiejętnym starania się o wykształcenie wyższe; Chiny podobno – plotka zwykła – tworzyły armię Umiejętnych, gotową podbić Tajwan. O Koreach za wiele się nie mówiło, dlatego nikt o zdrowych zmysłach nie chciał tam wylatywać, bo mógł nie wrócić.

– Cześć wam.

Edgar nie musiał patrzeć na Gabriela, żeby wiedzieć, że wyrósł przed nimi jak drzewo z tym szerokim uśmiechem uwielbienia świata. Naprawdę czasem miał ochotę powiedzieć Arrowowi, że jego opiekun co najmniej oszalał.

Tylko że Arrow od razu ożywał i wciągał go do trwającej dyskusji, a ten jako urodzony historyk – Edgar nie czaił, jak Gabriel mógł z nieprzymuszonej woli interesować się historią – dokładał cegiełki swojej wiedzy.

Edgar nie był zazdrosny.

Był wkurwiony.

– Tyle lat już istniejecie, a świat nadal nie jest przychylny zrobić wam trochę miejsca – stwierdził Arrow, odblokowując tablet.

– A jak jest nadal z Afroamerykanami? Jakby nie patrzeć to wciąż są ludzie, którzy nie dostali tyle, ile powinni. Co się dziwić, że świat nie stoi otworem dla magii, której nie zna.

– Nazywasz Umiejętnych magami? – spytał rozbawiony Edgar. Gabriel spojrzał na niego z rozbawieniem.

– Niekoniecznie. Magiem nazwałbym Chandlera lub ciocię Eve, ale nie przeciętnego Umiejętnego. Jednak energia nie jest czymś, co można naukowo udowodnić. Krew płynie ci w żyłach i możesz zobaczyć, jak wypływa z ciebie i umierasz. Z energią tak nie jest. Czujesz, że cię opuszcza, ale nie widzisz tego, nie potrafisz zarejestrować ludzkimi oczyma. Dla mnie więc to magia, możesz czuć się rozbawiony.

Lost energy//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz